Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

sobota, 5 marca 2011

Intelligent Entertainment – E03

*
Pierwszy wykład dzisiaj nawiązuje lekko do moich wcześniejszych postów, gdzie o Gryzku i Kawalerach Roślinnych pisałam jak o Mężczyznach. No cóż, Robert Sapolsky w swojej absolutnie fantastycznej prezentacji – inteligentnej, wciągającej a także ze wszech miar zabawnej – tłumaczy jak to ludzie wcale nie są tacy wyjątkowi w Przyrodzie. Cechy, które przypisywaliśmy tylko gatunkowi ludzkiemu, Agresja, Myślenie Abstrakcyjne, Kultura, just to mention a few, istnieją także w Królestwie Zwierząt. Ale my je bierzemy one step further.
Oczywiście rozczulił mnie kawałek o chomikach, zaczynający się jakoś tak: “Let me give you an example. You’re a hamster. You’re a female hamster. And when you’re a female hamster what you do is you ovulate every 4 days. OK, so you’re sitting there, ovulating every 4 days in your cage, and some scientist now sticks another female hamster in the cage with you…” (fragment traktujący o synchronizacji cyklu menstruacyjnego).
I z tej samej gadki – ciepłe wspomnienia wzbudziły słowa: „When I was in college, people would sit around a dinner table and say stuff like <when we were in the room together this summer, I had her synchronised by August 1st>... You know, this is what biologists think like!”  Zgadzam się absolutnie: biolodzy tak dokładnie myślą i skojarzenia jednotorowe mają... Do tej pory pamiętam jeden wieczór piątkowy: prosto z zajęć z anatomii zwierząt (pierwszy rok studiów – jeszcze wtedy byłam na Uni Warszawskim) przeszliśmy grupką mieszaną do Nory i tam przy stoliku, sącząc drinki jeden za drugim, mieliśmy zajawki ze wszystkim – kształtem kieliszka i/lub szklanki, świecą na stole, poręczą krzesła... co oczywiście doprowadziło do nauczania Kevina – kolegi z UK, pomieszkującego wtedy w moim i koleżanki wynajętym mieszkanku – jak się pali w Polsce po studencku (czyli do przekazywania dymu „z ust do ust”). Ehhh, stare dobre czasy. :D
Niektórym polecam specjalnie kawałek o zdziwionej żyrafie (tak mniej więcej od min. 11).
A dla politycznie/socjalnie uświadomionych: świetny kawałek od min. 14.25 o znieczuleniu i zabijaniu bez emocji: „What they spend the day doing is they operate a drone bomber in Iraq that drops bombs and kills people (…) And at the end of the day, having finished your day doing that, you get up and rush off, because you want to be there on time for your daughter’s ballet performance, and you hug her afterward and you can’t believe it’s possible to love someone that much – and the next day you sit in this dark room and kill people on the other side of the planet. And there’s nothing in the animal world that has a precedent for that”.

*
Z innej beczki – wykład Marka Bittmana o jedzonku. Idealne wprowadzenie do artka o wegetarianizmie, który obiecałam popełnić.
Wykład Bittmana jest dobry i na pewno daje do myślenia, ale jego podstawową wadą jest to, że tworzy równanie meat = junk food. Z czym się absolutnie nie można zgodzić. Na zajęciach z fizjologii człowieka na Uni uczą podstawowej rzeczy: produkty zwierzęce są o wiele lepiej przyswajalne (a więc są zdrowe i niezbędne w diecie) zwyczajnie dlatego, że zawierają związki organiczne do naszych własnych podobne – enzymy rozpoznają lepiej ich strukturę i wydajniej je obrabiają.
Problemem jest nie obecność mięsa w diecie, tylko ogólna ilość konsumowanego pożywienia. Bittman sam zresztą mówi: „(We) consume way more calories than we need” oraz „Experts who are serious about disease reduction recommend that adults eat just over half a pound of meat per week. What do you think we eat per day? Half a pound!” Pierwsza rzecz: mięso jest smaczne, i wcale nie jest niezdrowe, i wiadomo że się je jeść będzie (i powinno). Druga rzecz: niestety, zamiast zastępować nadmiar mięsa w diecie tymi rekomendowanymi warzywkami i owockami, ludzie po prostu dodają te ostatnie do diety zawierającej ich ulubioną ilość mięsa – stąd te wzmiankowane słowa o „jedzeniu więcej niż potrzeba”. No i dlatego też znamy dowcip: jak powiedzieć politycznie poprawnie „osoba otyła”? Non-thin-American!  ;P
Dla zainteresowanych tematem zapodaję link do wytycznych żywieniowych:
Ja osobiście nie mam nic przeciwko mięsku – ba! wolę je o wiele bardziej niż słodycze. Szczególnie w postaci ryb i owoców morza. Dlatego jutro robię sobie treat for myself i idę na ulubione ceviche do Fridy!

A wszystkim życzę biologicznego i smakowitego weekendu! :) 
 

3 komentarze:

  1. Podziwiam ludzi, którzy tak dobrze potrafią mówić na temat, który najwyraźniej jest nie tylko ich pracą ale i pasją! Wykład Sapolskiego świetny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biolodzy to faktycznie inna rasa ludzi. Przestaję się dziwić twoim skojarzeniom. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sapolsky bezsprzecznie jest świetny, ale nie zapominajmy o drugim wykładzie. Podoba mi się podejście do tematu od trochę innej niż zazwyczaj strony: pokazanie jak nowoczesna hodowla zwierząt wpływają na niszczenie planety – i jak tzw. ekologiczna żywność wcale nie jest taka przyjazna dla środowiska. Szczerze mówiąc, nie myślałem o tym w tym kontekście. Ale jestem zgodny z Darling w niechęci do diety wegetariańskiej (tym bardziej, że używane pestycydy i metody uprawy powodują, że warzywa i owoce wcale nie są ani smaczne ani super-zdrowe).

    P.S. Darling - podejrzewam, że tobie nawet pogrzeb by się kojarzył... :)
    R.

    OdpowiedzUsuń