Nic na to nie poradzę. Ta piosenka absolutnie mnie bierze. Dotyka najskrytszych zakamarków serca...
I felt all flushed with fever
Embarassed by the crowd
I felt he found my letters
And read each one out loud
I prayed that he would finish
But he just kept right on
Strumming my pain with his fingers
Singing my life with his words
Killing me softly with his song
Killing me softly with his song
Ostatnio, na przykładzie jednej książki, przekonałam się jak różnie my, ludzie, odbieramy te same rzeczy. Ta sama opowieść, ten sam film, obraz, wiersz, ta sama piosenka mogą nieść absolutnie inne przesłanie w zależności od tego kto je odczytuje. Albo słowa, gesty, zdarzenia. To coś jak image z camera obscura – tylko uchwycony przez maleńkie okienko naszej duszy, z różnej perspektywy doświadczeń życiowych. Z focus ustawionym na inne szczegóły.
A mimo to, potrafimy też świetnie zrozumieć się w lot. Wyczuć. Istnieje jakieś pokrewieństwo – nie wiem czego: ducha, umysłu, bagażu życiowego.
Romantyzm wieczorny... :)
OdpowiedzUsuńZawsze uważałem tę piosenkę za smutną. Współodczuwanie bólu. Jak potrafiłaś ją odczytać jako optymistyczną... podziwiam.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=7wRCWcQVSJI
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze Skubą. Piosenka też dla mnie była smętem. Ale to tak z zasady u mnie – jakikolwiek wolny kawałek będzie w 90% przypadków dołujący. A w 10% kiczowaty o miłości. ;) Ale to ładne, ładne. :)
OdpowiedzUsuńKuba: Współodczuwanie to właśnie porozumienie i zrozumienie. Ja tylko patrzę na szklankę w połowie pełną. :)
OdpowiedzUsuńDarling: Ja też mam piosenkę, na którą patrzę z trochę innej perspektywy:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ekMDFY96r9A
Wiem, że dla wszystkich jest miłosna (i ja też tak ją umiem odbierać). Ale dla mnie to również najpiękniejsza piosenka śpiewana dla matki. :)
Ano-Nimka
Ano-Nimka: To piękne. Serio. :)
OdpowiedzUsuń