Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

środa, 23 marca 2011

Wtórne Zacofanie

Skoro może być wtórny analfabetyzm to i zacofanie. Chociaż aby definicja była poprawna najpierw potrzebne są kompetencje i biegłość, a tych chyba tak naprawdę nigdy nie miałam. Chodzi mi oczywiście o wszelkiego rodzaju technologie.

No OK, już niektórzy wiedzą, że za dawnych czasów pierwszego kontaktu osobistego z komputrem byłam święcie przekonana, że naciśnięcie złego klawisza spowoduje jego absolutne, nieodwracalne zepsucie – nawet wręcz stanięcie ustrojstwa w płomieniach. Mój kolega D., z którym byłam akurat wtedy sparowana na studiach, kultywował niecnie to przekonanie we mnie, bo jak uparcie twierdził go to „rozczulało”. A nie tak dawno, bo jakieś 2 lata temu, zabłysnęłam odkryciem (patrząc do góry nogami na znaczek „hp” na klapie laptopa), że czeski to fajny język i ciekawe jak się nazywa po ichniemu firma HP, skoro skrót to „dy”. No comment...


No ale taką totalną sierotą nie byłam (nie jestem?), bo sama obczaiłam program statystyczny PrismPad, sama pisałam macra do obróbki zdjęć z fluorescencyjnego mikroskopu confocalnego, nauczyłam się posługiwać i to całkiem sprawnie (!) Adobe Package i CorelDraw, a także zainstalowałam z dodatkami i rozpracowałam tak dobrze program NIH Image (na cudownym, ukochanym Macu – do tego jeszcze różowym!), że instrukcję obsługi i robienia densytometrii wykrywania białek musiałam napisać dla całego labu! (W tym momencie puszę się jak paw, słyszę oklaski, hihi) Mieszkając sama i będąc głupio dumna – czyli nie chcąc prosić nikogo o pomoc – uczyłam się posługiwać zakupionym sprzętem na podstawie przeczytanej instrukcji oraz staroświecką metodą prób i błędów. Co bywało dość żmudne. I dlatego zazdroszczę dzisiejszym dzieciakom – one zupełnie nie borykają się z takimi problemami. Znajomość sprzętu jest w nich wręcz biologicznie (sic!) uwarunkowana...


Zamieszkanie z CHW niestety rozleniwiło mnie mocno – bo przecież o wiele łatwiej było powiedzieć „ja nie wiem jak to, pokaż mi proszę” albo „ja nie umiem tego ustawić, weź mi to zrób” niż samej popróbować. No a teraz znowu jestem sama i na szczęście nie mam nic nowego zakupionego. Niestety, diagnozuję u siebie wtórne zacofanie. Aparat fotograficzny bym chciała fajniejszy – ale wolę nie kupować, bo boję się, że zmarnowany będzie na mnie, skoro nie rozpracuję jego wszystkich możliwości. Tablet sobie leży na półce i się marnuje, bo ostatnie negocjacje z ... utknęły w martwym punkcie (nazwałabym to Mexican Standoff, hehe), a ja obawiam się, że nie umiałabym efektywnie się nim pobawić, choć mam ochotę. Ba! z mikrofalówki korzystam tylko na standardowym podgrzewaniu (wkładam talerz, guziczkiem jednym ustawiam czas i tyle), a przecież ma wiele innych funkcji plus grill! No mówię Wam, porażka. Jeszcze jakiś rok albo dwa i zamienię się w Moją Rodzicielkę, która do niedawna jeszcze nie umiała SMS czytać lub wysyłać i była święcie przekonana, że kłamię mówiąc, że nie odebrałam jak dzwoniła bo miałam wyłączony dźwięk – a przecież Ona słyszała melodyjkę w słuchawce! Swoją drogą, komórki na razie nie planuję zmienić, bo obecną znam doskonale i martwię się, że nowej bym nie opanowała. Plus oferty na rynku – czytane przez osobę zupełnie niebiegłą w temacie – są mocno konfundujące...


Tak więc nie zdziwcie się jeśli za jakiś czas ten blog będzie publikowany w formie rysunków naskalnych, zamiast kontaktu telefonicznego ze mną będzie trzeba używać tam-tamów, a wiadomości GG lub SMSy będę wysyłać znakami dymnymi. Bo skoro retroewolucja, to wrócę do jaskini. ;)


7 komentarzy:

  1. Czasami czuję się zupełnie głupia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co piszesz, to nie kwestia braku umiejętności, ale motywacji. Skoro potrafiłaś nauczyć się nowych rzeczy i sprawiało ci to kiedyś przyjemnść, musisz tylko wrócić do tego nastawienia. To pozostaje w organizmie - jak nauka jazdy na rowerze albo sexu. ;)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  3. A pracę w tej jaskini jak będziesz wykonywać? Też przesyłając (dinozaurem jak rozumiem) tablice mojżeszowe z wykutym tekstem? ;)
    Nie no, technologię masz opanowaną w stopniu wystarczającym i potrzebnym. Na wszelkie nowinki niech się rzucają gadżeciarze, a Ty – jeśli zapobiegniesz „narząd nieużywany ulega zanikowi” – będziesz sobie dawała radę bez problemu.
    Swoją drogą – czy nowy aparat fot. ma jakiś związek z cyklami zdjęć zlinkowanych ostanio?

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto by nie znał, to by uwierzył. Dziewczyna, która śmiga po komunikatorach, blogach, w necie czuje się jak ryba w wodzie (hehe), programy różne ma w małym palcu. Ten spadek samooceny nie przystoi!
    Ale jeśli w tej jaskini będziesz w takim skromnym stroju, to... zachęcam do przeprowadzki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Darling Aga: ja mam gdzieś starą maszynę do pisania i staroświeckie liczydło. A zamiast jaskini oferuję swoją piwnicę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No więc tak: gadżeciarą nie jestem, ale chciałabym być up to date i korzystać z udogodnień technologicznych – tylko nie wierzę że umiem.
    Wtórne zacofanie wynika z: braku wiary w siebie, lenistwa i braku czasu. To w sumie odnosi się też do niektórych innych aspektów życia.
    Pracować z jaskini mogę – ale nie wysyłając tablice kamienne tylko zapis zero-jedynkowy pliku, za pomocą znaków dymnych. ;P
    Piwnica jakoś mi się źle kojarzy – chociaż jestem pewna że umiałabym zrobić akcję na Alice Creed! ;)
    Tak, fotki bym chciała fajne robić, close-ups ale inne trochę niż te zlinkowane, aparatem dającym możliwości.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga: the world is your oyster (jak wiadomo: lubisz, hehe), więc nie zważaj na technikalia.
    Jak ci to wytłumaczyć: you are a smart girl – be it.

    OdpowiedzUsuń