Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

środa, 2 marca 2011

Życie Podziemne

Nie pamiętam jak się nam specyficznie o tym zgadało (bo tematyka ogólnie, wiadomo), ale faktem jest że Osobnik P-R pożyczył mi książkę, która jak się dobrze domyślał mi się spodoba. Przeczytałam ją w jeden wieczór/noc, od deski do deski. Po prostu połknęłam ją (all pun intended!). Brilliant! Tytuł brzmi „Życie Podziemne Mężczyzny”, autor: Michał Wojciechowicz pseudo Pistolet. Dzieło o perypetiach mężczyzny, excesach seksualnych i sytuacjach z tym związanych. Od pierwszego zdania była to love-hate relationship. W 75% śmiałam się do łez i świetnie bawiłam. Ale w 25% szlag mnie trafiał na teksty, miałam ochotę kląć w żywe kamienie Szowinistę, wyjść na balkon i pyrgnąć dzieło jak piłkę od palanta na zajęciach WFu w szkole (czego zrobić nie mogłam, bo książkę zwrócić muszę – jedyny egzemplarz P-R, dodatkowo stare wydanie w tej cudownej okładce).


Recenzji nie czytałam, tylko przeskanowałam pobieżnie, i zauważyłam że są skrajnie różne. Ogólnie bulwers jest na dwie rzeczy: dosadne, wręcz wulgarne słownictwo oraz tematykę/przekaz. Mnie osobiście żadne z powyższych nie przeszkadzało, więc nie wiem o co krzyk. Nie, zaraz, wróć, przeszkadzało mi słownictwo – ale inaczej niż recenzentom. Zwyczajnie nie cierpię gdy facet szczebiocze „moje kochanie, cudowna pupeńka, śliczne nóżynki, słodka pipeczka, moja Mysia-Pysia chce tego...”. Ło matko! Nienawidzę! Jak możesz człowieku tak gaworzyć jak do przedszkolaka, szczególnie gdy masz pod sobą Kobietę, z którą uprawiasz sex! Poza tym, nie miałam żadnych większych wstrętów. Inni też nie powinni, bo po odsianiu wszystkich wulgaryzmów i dosadnej stylistyki, co pozostaje to zbiór śmiesznych i/lub erotycznych skeczy z życia wziętych.

Nie wiem czy książkę czytaliście czy nie. Ja zwyczajnie chcę dodać swoją opinię na jej temat, bo świeża jeszcze w systemie. Nie mam żadnego problemu z całokształtem – akceptuję i wierzę twierdzeniu Autora, gdy deklaruje o sobie że jest Ch*jem tak jak każdy inny Mężczyzna. To prawda. Jak dla mnie On jest Ch*jem na potęgę. To Człowiek, który ma problemy z emocjonalnym zaangażowaniem się. Dlatego „dyma” na prawo i lewo co tylko ma dwie nogi, dwa cycki i oddycha. Może to wynika z jakiś kompleksów, z wewnętrznej niepewności samego siebie, może nie potrafi zaryzykować całkowitego oddania się jednej osobie w obawie przed zupełnym uzależnieniem od Niej. No więc ten człowiek, na zasadzie self‑destructive „i tak się posypie, więc temu dopomogę”, inicjuje całą serię dłuższych (4 lata) lub krótszych (kilkanaście minut) przygód sexualnych. Ale... tworzy sobie wokół tego całą ideologię, którą sprzedaje w książce – a pisząc o tym przy okazji chwali się swoimi zasobami naturalnymi, po wielokroć porównując rozmiar swojego „ptaka” do dużej puszki piwa. Ot taki biedny, zagubiony wanker (ahhh, tak, masturbuje się On często!), do którego jednak czuje się nieprzepartą sympatię czytając. A co mnie zupełnie rozczuliło? Że jak biedny chłopczyna był rozżalony, gdy odkrył, że Kobiety też potrafią grać w tę grę: „... kupiłem na stacji dzisiejsze Wprost: ‘Nowe pokolenie kobiet dopełnia rewolucji seksualnej, jaką pod koniec lat 60-tych zapoczątkowały ich matki. Są one jeszcze bardziej wyzwolone seksualnie i coraz częściej przejmują inicjatywę w kontaktach z mężczyznami.’ (...) Dlaczego tak się rozeźliłem? Boże! Wy naprawdę wygrywacie!!! Wszędzie tylko, kurwa, Wy! I nawet przywłaszczacie sobie Nasze Chujostwo, chociaż TO jest nasze! A nie Wasze!!!”. No się regularnie wzruszyłam.

W skrócie, o czym książka traktuje (słowami Autora zaczerpniętymi z lektury, więc się proszę nie gorszyć na mnie, i tylko czasami z moim dopiskiem):
1. Każdy Mężczyzna to Ch*j. Nie ma złych i dobrych – wszyscy są tacy sami: Ch*je. A który twierdzi inaczej, to kłamie. Bo Mężczyźni kłamią 24/7 na potrzeby Kobiet, przedstawiając im wieczny seans kinowy.
2. Każdy Mężczyzna myśli ch*jem (vel ptakiem albo ptaszkiem).
3. Kobiety dzielą się na Żony, z którymi się jest dla spokoju ogniska domowego i dla dzieci, oraz na Suki (zaś wśród nich crème de la crème, czyli Prze-Suki), z którymi się jest dla sexu. Żonę zdradza się ze stałą Sunią. Sunię też się zdradza – z innymi Sukami.
4. Mężczyzny nic tak nie podnieca jak myśl o tym, że jego Żona lub Suczka są „dymane” przez innego faceta (najlepiej przez przyjaciela) – a także przyglądanie się temu i/lub partycypowanie na zasadzie dwoje to para, troje to zabawa.
5. „Gdy mężczyzna mówi do kobiety KOCHAM CIĘ, to znaczy, że chce ją dymać albo dziękuje jej za dzieci. I nic więcej.”
6. (Potwierdzenie wniosku prywatnego): mężczyźni mają atawistyczną potrzebę dominacji, dlatego tak bardzo lubią brać Kobietę od tyłu i popadają w extazę gdy mają robiony blow job.
7. Kobiety słuchają, Mężczyźni patrzą. Szczególnie przy pierwszym spotkaniu. Ale potem w sumie też.
8. „... jeżeli metro kojarzy ci się jedynie z czymś, co przerzuci cię od jednej kobiety do drugiej, a w tym czasie przy okazji możesz poderwać albo przynajmniej musnąć swoim kutasem inną kobietę, to znaczy, że twój świat rzeczywiście opiera się na dupach... – H. Miller”
9. „Z Darni (żoną – przyp. D.) dysktujemy o tym czy owamtym, co nas interesuje. (...) A ciebie nie interesuje to, co mnie interesuje i dlatego jest między nami tak chujowo. Rozumiesz? (...)
Prawda była jeszcze bardziej banalna. Sary (kochanki, przyp. D.) po prostu nic nie kręci, bo nie ma  żadnych, ale to żadnych zainteresowań. Jakichkolwiek. No może oprócz koloru firanek i obrusów.” (Sarę rzucił, do Darni wrócił – przyp. D.)
10. „Dla mnie najważniejsze jest czy BIERZESZ czy DAJESZ. Jeśli dotykasz czyjegoś ramienia i BIERZESZ, to jest to obleśnie obrzydliwe wykorzystywanie. Lecz jeśli dotykasz tego samego ramienia i DAJESZ (ciepło, akceptację, niekiedy przyjaźń, niekiedy miłość, ale w każdym wypadku zrozumienie) to jest OK.”

Cóż mogę więcej napisać? Czytelniczki mnie pewno za to przeklną, a Czytelnicy się zdziwią i zaczną powątpiewać w moją kobiecą naturę, ale... książka bardzo mi się podobała. Oczywiście, de gustibus non est disputandum. :)

12 komentarzy:

  1. P.S. Książka powstała na podstawie bloga. Z tego co wiem, opublikowana po raz pierwszy w 2003, obejmuje wpisy do tamtego czasu.
    Hmmm - mam więc już namiary na wydawnictwo, do którego ewentualnie uderzać przyszłościowo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgadzam się oczywiście z częścią tych stwierdzeń, ale jedno jest prawdą: mężczyźni patrzą podczas gdy kobiety słuchają. Nie ma co ukrywać - jesteśmy wzrokowcami. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pkt. 9 i 10 wynika, że facet jednak nie jest takim złym Ch*jem, na którego pozuje.
    Zgadzam się ze SKubą co do kwestii wzrokowej.
    A Ty Darling, mam nadzieję, że nie uwierzyłaś w to co napisane. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chciałabym przeczytać tej książki. Przytoczone cytaty i stwierdzenia autora zupełnie mnie nie zachęcają. Nie lubię wulgaryzmów - uznaję je za ubóstwo słowne/intelektualne. I nie podoba mi się takie podejście do kobiet.
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga: znam książkę. Faktycznie niezła lektura, ale uwierz mi, żadnych prawd życiowych o mężczyznach nie można z niej wyciągać. Autor generalizuje po sobie, a MY tacy wcale nie jesteśmy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Heeeej!!! Wyjaśniam! Ja nie wierzę ani nie przyjmuję za dobrą kartę, co facet napisał. Po prostu podoba mi się styl, otwartość i bawi mnie takie typowe Wankerskie zapatrzenie w siebie.
    Chociaż... hmmm, w dwie rzeczy wierzę na 100%: twierdzenia nr 2 i 5. Sorki boys, ale są przekonujące.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nr 5 to bzdura!!! :)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasę można wydać też tak:

    http://wyborcza.pl/1,99504,9081554,Slawomira_Sierakowskiego.html

    OdpowiedzUsuń
  9. "lubię to!" (w sensie: lubię czasem przeczytać coś śmiesznego). czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Icy Moon: 10 zł na oponę? To chyba od Pelikana? ;)
    Ja bym kupiła sobie album Salvadora Dali albo Gustava Klimta, bo na książki wydaję kasę, ale na albumy jakoś nie (nie wiem czemu), a tych artystów lubię najbardziej. Potem poszłabym do mojego ulubionego wodopoju na Nowym Świecie i zamówiła jak zwykle klasyczny Manhattan z wisienką - aby móc się jednocześnie delektować i wrażeniami wzrokowymi i smakowymi. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie ciekawi co oznacza dla Ciebie, że mężczyzna jest "ch*jem". Jakie są kryteria przynależności do tej, mniemam iż szerokiej, kategorii?

    OdpowiedzUsuń
  12. Na wstępie przypomnę, że pkt. 1-10 to przytoczone cytaty plus parafrazy z lektury. Wcale nie zgadzam się z pkt. 1 (całkowicie).

    A Mężczyzna Ch*j to taki któremu nie można ufać, który myśli tylko o sobie, który kłamie i rani dla własnej korzyści, który bierze ale nie czuje potrzeby odwdzięczenia się lub dania czegoś z siebie ot tak po prostu, który sam jest daleki od doskonałości ale nie wybacza żadnych błędów innym, który nie czuje tylko kalkuluje, dla którego nadrzędną zasadą jest "cel uświęca środki" - a celem jest jedynie jego zadowolenie, który nie zrobi nic altruistycznie, który zawiedzie każde pokładane w nim zaufanie, który nie jest zdolny do zwyczajnych ludzkich odruchów okazania ciepła, wsparcia, sympatii, który wykorzysta czerpiąc pełnymi garściami z okazanej pomocy/uczucia ale sam się odwróci i jeszcze dokopie leżącemu, który krytykuje, poniża lub traktuje protekcjonalnie każdą osobę - szczególnie bliską. Ot, taki Ch*j.

    OdpowiedzUsuń