Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

środa, 9 lutego 2011

Stary kawaler i nie może

Na wstępie zaznaczę, że Stary Kawaler (a dokładniej: Zatwardziały Stary Kawaler – ZSK) to mój wróg publiczny numer jeden, jako że taki delikwent nigdy nie będzie chciał się ze mną ożenić. ;)

ZSK to zwierzę zadziwiające. Chciałabym powiedzieć, że egzotyczne i kwalifikujące się do ZOO, ale – niestety – Jego obszar występowania jest tak szeroki, że właściwie może być przyrównany do pająka krzyżaka (brrrr). Cechy charakterystyczne gatunku wynikają nie z uwarunkowań genetycznych, ale ze środowiskowych. Niestety, nie są one specyficzne. ZSK może być jedynakiem, lub pierwszym, drugim, albo którymś z kolei dzieckiem. Może pochodzić z rozbitej/patologicznej rodziny, ale również z absolutnie typowej i zdrowej, z dwojgiem „normalnych” rodziców. Może żyć wciąż w domu rodzinnym lub na swoim. Może być szpetnym Bazyliszkiem (ocena subiektywna oczywiście) lub pięknolicym i kształtnociałym Stud Muffin. Jedynym kryterium wydaje mi się tutaj być inteligencja plus wykształcenie, bo jednak prewalencja ZSK jest chyba wyższa wśród osób po prawej stronie krzywej Gaussa IQ i z papierkiem przynajmniej magistra – czyli właściwie moja target group, heh...

No to czego ten ZSK nie może?
Oczywiście nie tego, o czym z miejsca pomyśleliście. TO może, jak najbardziej. Jest wolny, przeważnie ekstrawertyczny, łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi, wie jak być atrakcyjny dla kobiety i ma te niezaspokojone potrzeby seksualne. Więc jak najbardziej może (i chce) sobie pochędożyć.

Nie może się ustatkować. W sensie: sam dla siebie, życiowo. Przeważnie łapie się ciągle za nowe projekty, zmienia pracę lub pozycję w firmie, kombinuje z działalnościami, lub zwyczajnie ma zawód, które się wiąże z ciągłymi podróżami i częstymi zmianami. Najczęściej wynajmuje mieszkanie a nie posiada je na własność, pewno zostawiając sobie taką „psychiczną otwartą furtkę” – tylko do czego? Chyba jedynie do przeniesienia sie do innego miasta lub zagramanicę, bo przecież nie do przeprowadzki do Laski, której nie ma i mieć nie będzie.

Nie może się zdecydować czy chce jedną pannę na dochodne, czy skakać z kwiatka na kwiatek pomiędzy różnymi – co się wiąże, primo, z potrzebą wyrywania tych różnych i, secudno, z ryzykiem, że panny z „haremu” kiedyś się zbuntują z powodu braku kultywacji relacji man-on-woman.

Nie może zrezygnować z przyzwyczajeń i szeroko rozumianej swobody/wolności. Tak się już przystosował i zaadoptował do życia Singla, że jakikolwiek kompromis nie wchodzi w rachubę. Dlatego też na zawsze pozostanie ZSK, bo obecność drugiej osoby – jej przyzwyczajeń i metod gospodarowania – w domu dzień po dniu, każdego ranka i wieczora, w każdy weekend i dzień wolny od pracy, będzie Go drażnić coraz to bardziej i bardziej.

Nie może liczyć na wsparcie w momentach kryzysowych. Zwyczajnie dlatego, że nie ma osoby bliskiej w domu, której może się zwierzyć lub do której wygadać. Nie może na to liczyć, bo luźne związki i znajomi nie zawsze będą mieli dla Niego czas akurat w chwili potrzeby. Jeśli jest blisko z Rodziną to OK, może im się powywnętrzać, ale ZSK to przeważnie niezależne koty, które z Familią co najwyżej święta spędzają.

Nie może się spodziewać sexu codziennie, o każdej porze dnia i nocy – i nie mówię tutaj o DIY! ;) Zwyczajnie dlatego, że nie ma tej stałej osoby w domu, a podryw wymaga troszkę czasu plus nie zawsze kończy się sukcesem (w sumie można zapłacić, ale ZSK to raczej ambicjonalnie by nie zdzierżył tej idei). No więc wracamy do pierwszej kwestii – niby może, ale nie do końca: nie zawsze gdy Go akurat chęć najdzie, jeśli nie liczymy tu grzechu Onana.

Na zakończenie powiem jedno: ZSK jest idealnym kumplem dla Zagorzałej Singielki. Jeśli funkcjonuje u Niej jako tzw. Friend With Benefits, to super, pełnia szczęścia! Ale nawet jeśli nie ma tego icing on the cake, to i tak się cudownie sprawdza: do pogadania, podobne poglądy życiowe, potrafi się dobrze bawić na mieście, nie jest Bluszczykiem i rozumie potrzebę niezależności, nie będzie męską wersją Bunny Boiler, a zarazem potrafi rycersko obronić przed niechcianymi awansami innych. 

Natomiast zwyczajne „tymczasowe” Singielki powinny Go unikać jak najgorszego Czarta z Piekła Rodem. :)

10 komentarzy:

  1. skoro to jego wybór, tego kawalera to tak widocznie ma i mi to nie przeszkadza, tak jak wyborem jest ślub, konkubinat czy celibat, każdy ma swoją drogę życiową:) ale opis fajny:) stary anonim

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście. I dlatego napisałam, że ZSK jest super kumplem i czystą przyjemnością w obcowaniu, jeśli się nie ma na niego zakusów i akceptuje wybór życiowy - a tak się właśnie powinno traktować przyjaciół.
    Dodatkowy bonus: ZSK nie ma dziewczyny, która by była o mnie zazdrosna!

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, a kobiety często nie widzą na początku, że mężczyzna należy do tej właśnie kategorii i za bardzo napierają, co kawalera jeszcze bardziej odstrasza. Chociaż częściej (wynika to z moich obserwacji) taki kawaler zmienia poglądy jak trafi na właściwą kobietę, brzmi jak z poradników dla kobiet, albo z kolorowej prasy, ale tak jest, sama świadkiem jestem:)stary anonim

    OdpowiedzUsuń
  4. To herezja straszna, która zmienia mi nazwę ZSK na NSK - Niedotwardziały Stary Kawaler. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie herezja właśnie, tak niestety jest, czy jako kobiety chcemy tego czy nie:) bo co jeśli ten kawaler, który nie chciał się z Tobą ożenić, ożeni się jednak kiedyś z jakąś kobietą, to i tak zawsze według Ciebie tym ZSK był:) stary anonim

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt - więc oni są RZSK - Relatywnie Zatwardziały Stary Kawaler. Punkt widzenia zależy od oka zaczepienia. Dla mnie on będzie ZSK, a dla innej to Najbardziej Kochany Mężuś (NKM). Podobnie: On mnie widział jako kumpelę, a inną kobietę zwizualizował w białej sukni pod ołtarzem - relatywizm.
    Ważne jest aby wiedzieć, że tacy są i zaakceptować to, nie usiłując nawracać na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  7. No dobra - to Ty jesteś Zagorzała czy Tymczasowa Singielka? I jaki masz naprawdę stosunek do ZSK? Bo raz piszesz, że wróg numer jeden, a drugi, że świetny i kumpel i pełna akceptacja bez nawracania. M.

    OdpowiedzUsuń
  8. M. - wystarczy poczytać trochę mojego bloga by się domyślić, że Tymczasowa. Plus przymrużone oczko obok tekstu o wrogu sugeruje, że to lekka prowokacja napisana była.
    Jak duża część kobiet chciałabym mieć tego Jednego Jedynego - i być dla Niego tą Jedną Jedyną. Dlatego boleję nad tym, że na mojej drodze pojawiają się ZSK. Ale sam fakt, że być może miałabym nadzieję na coś więcej wskazuje że bardzo lubię i szanuję tę osobę - i dlatego potrafię zaakceptować fakt, że (przynajmniej dla mnie) pozostanie ZSK. Wolę mieć Go jako znajomego/przyjaciela, niż usunąć Go z mojego życia zupełnie tylko dlatego że nie jest mną romantycznie zainteresowany.

    OdpowiedzUsuń
  9. http://youtu.be/bB5FurjAa3E

    OdpowiedzUsuń
  10. Hihi - trzeba choć dwa słówka napisać, bo mi w SPAM wrzuciło samego linka (dobrze że na email mam powiadomienia).

    Co do piosenki, to przez chwilę myślałam, że wycieczka osobista do mnie z tymi słowami "drinks too much, smokes too fast". ;) Ale jest bardzo fajna - i słowa i video. :)

    BTW: miałam skojarzenie od razu z filmem Being John Malkovich. I po raz kolejny zauważam, że lalkarze (obok clownów, których się panicznie boję) to chyba jedni z najwrażliwszych i najsmutniejszych ludzi na świecie.

    OdpowiedzUsuń