Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

niedziela, 7 sierpnia 2011

Love and Other Catastrophes


Na ślubach czekam zawsze na podołtarzowe wpadki. Nie, nie dlatego że chciałabym ośmieszenia tej biednej Pary Skazańców, tylko po prostu by zobaczyć sympatyczny ludzki odruch w napuszonej oficjalnej celebracji.
Tym razem ksiądz był OK, choć miał denerwującą tendencję zwracać się zdrobniale, wręcz dziecinnie, do małżonków in spe i popełnił niesmaczny grzech jęczenia jak to się strasznie poświęcił, musiał zrezygnować z urlopu i przejechać 1000 km by móc udzielić im sakramentu. Well, tough luck, wanker – if you don’t like it, don’t do it and bugger off! Tym razem to Panna Młoda pękła (i widziałam to po raz drugi i pół – „pół”, bo w jednym przypadku nie było kompletnego parsknięcia) i zaśmiała się nerwowo przy jednej z formułek. Piękne! :)
Swoją drogą, przerąbane z tą tradycją brania ślubu w parafii Panny Młodej – bo to oznacza, na przykład, pchanie się do czegoś pod nazwą Gołdap. Kojarzycie gdzie to? Ładne miasteczko, nie powiem, ale takie z rodzaju dziur zabitych dechami. Jednak nie narzekam, bo tylko jedna suka latająca mnie uchlała – może ta wanilia zadziałała jednak – no i nie na wielkomiastowe atrakcje tam przecie wyjeżdżałam. A Leśny Zakątek, ulokowany nad samym jeziorem, jest idealnym miejscem na wesele, więc gratuluję A. i A – widzieliśmy inną parę młodą, która się nie załapała z booking i przyjechała tylko na zdjęcia, tak że good on you, guys! :)
Ale poza tym, to wszystko wypadło naprawdę pięknie, kameralnie i sympatycznie. Najważniejsze, że obydwoje powiedzieli „tak” (i to przy świadkach, z nagraniem kamerą, więc nie mogą się wypierać ani tłumaczyć niepoczytalnością spowodowaną intoksykacją). Nie ma chyba nic gorszego niż gdy w kwestii sercowej jedna osoba jest na „tak” a druga na „nie”. Ty mówisz „kocham cię”, otwierając się i podając serce na dłoni, a on/ona milczy zakamieniale – pewno zastanawiając się jak szybko zmienić temat. No bo nie znam osoby na tyle odważnej by powiedzieć „a ja ciebie nie, ale teraz wracajmy już do chędożenia”. W idealnym przypadku, ta druga osoba odruchowo odpowiedziałaby „ja ciebie też” – bo przecież odwzajemnia uczucie. Jeśli nie mówi nic, to znaczy że nie czuje nic – a raczej czuje tylko chętkę na przyjemności bez zobowiązań – i to powinno być a big flashing red light dla każdego kogo to spotka: „to jest ślepa uliczka, nigdzie nie prowadzi, zawracaj”. No ale kamiennej ciszy pod ołtarzem nie było i Państwo Młodzi (naprawdę młodzi) w chwili obecnej chędożą już za boskim przyzwoleniem i z obopólną deklaracją łuczuciów.
Niech Im gwiazdka pomyślności... :)

    

11 komentarzy:

  1. Swoją drogą, ciekawe czy w Polsce zdarzają się ucieczki sprzed ołtarza. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Filmów się naoglądałaś – w Polsce to przyszły teść i szwagier z siekierami by gonili uciekiniera/rkę. A poza tym taki obciach wolałbym bez świadków, więc lepiej usłyszeć grobową ciszę po „kocham cię” w domu, niż po „tak” w kościele przy kumplach, rodzinie i znajomych. Z drugiej strony, w kościele pluton egzekucyjny z teściów czeka, więc ja nie odważybym się milczeć.
    P.S. ta wanilia to na komary działa?

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie w kościele powinno być bezpieczniej – w miejscu publicznym i to jeszcze świętym panna nie może urwać głowy i jaj. ;P A prywatnie, to trzeba szybko zastosować dywersję, wiadomo jaką, udając że się mamrocze "ja ciebie też". Działa. ;)
    A wanilią nie perfumowałbym się – prawdziwi twardziele używają OFF.
    Darlingu: Białka Tatrzańska i Gołdap - oś północ-południe masz zaliczoną. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wanilię można włożyć do kieszeni. A prawdziwi twardziele używają potu zabijającego wszystko w promieniu kilometra. ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Info o wanilii znalazłam w necie. Chyba działa, skoro mnie tylko jedna suka zassała, a na L. rzucały się tuzinami. I do tego bąbel olbrzymi mi się nie zrobił jak zawsze – dzisiaj już nawet śladu nie ma, a normalnie purchel by był na ręku przez 5 dni.

    Faktycznie, zaliczyłam sakramencko góry i Mazury. I chociaż do wody mam awersję, to ten (ta?) Gołdap więcej oferuje – np. Festiwal Kartaczewo w niedzielę gdy wyjeżdżaliśmy, lub podżermańskie motywy jak bunkier byłej kwatery głównej Luftwaffe. A poza tym, no piękne i jakby romantyczne to jezioro jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też wyznaję OFF i nic więcej.
    A poza tym to z tymi wyznaniami faktycznie kiepska sprawa, ale wystarczy że zastosujemy zasadę "prawdziwy facet o uczuciach nie gada" i do tego kobietę przygotujemy. ;P

    Agu, no to teraz powinnaś poznać przyszłe panny młode np. z Białej Podlaskiej i Żarów. Na pewno coś romantycznego tam też znajdziecie (swoją drogą niezły zestaw: romantyczne jeziorko i Luftwaffe) ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślę że takie regionalne ceremonie są bardzo fajne, nieważne czy góry czy Mazury. :) A skoro mężczyźni są tacy oporni w temacie uczuć, to czy pan młody został zaciągnięty przed ołtarz wołami, haha? W kwestii wpadek, to byłam na ślubie gdzie ksiądz (młody, świeżo upieczony) cały czas zapominał imienia panny młodej. Można sobie wyobrazić jakie wrażenie to zrobiło...
    Co do komarów, to podobno nie lubią zapachu cynamonu, ale nie sprawdzałam, więc nie ręczę za to.
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  8. Już sobie wyobrażam nazywanie panny młodej imieniem byłej laski pana młodego... LOL

    OdpowiedzUsuń
  9. a dla mnie największą i najokropniejszą wpadka jest video ze slubu, z wesela i widząc jak wszystkim oglądającym się dobry nastrój udziela mój anty-obrączkowy-mózg stamtąd jak najszybciej spierdziela ale ciało siedzi wykrzywione w półnieszczerym usmiechu, choc z nadmiaru żenady brakuje mi po prostu dechu ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. jeśli ucieczki sprzed ołtarza się jeszcze w Polszy nie przydarzyły to zadam prym tejże tradycyji chyba, bom strachliwa jak na wędce ryba i nie lubię byc w centrum uwagi, bo dostaję wtedy czkawki a potem mega zgagi, jak pomysle o tym całej slubnej kołomyji, to zwiałabym na sicher nie tracąc na namysły ani chwili... ale pana młodego zabrałabym z sobą zapewne, w przeciwnym wypadku łzy wylałabym rzewne ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahh, poezja okolicznościowa. :) Ale do druku na kartach Hallmarku raczej się nie nadaje. ;)

    OdpowiedzUsuń