Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

poniedziałek, 31 stycznia 2011

No rash judgements

Denerwują mnie nieziemsko osoby, które roszczą sobie prawo do głoszenia twierdzeń i wydawania osądów na mój temat choć nie mają o mnie bladego pojęcia. Osoby, które uważają, że wiedzą o mnie wszystko lub prawie wszystko i mogą mnie oceniać, podczas gdy tam naprawdę nie wiedzą nic. Osoby płytkie, które sądzą książkę po okładce lub dokonują li i wyłącznie powierzchownej „analizy” – nie wiem czy z głupoty, lenistwa czy może braku szacunku dla drugiego człowieka.

Ohhh tak, zdarza się, że można od tzw. pierwszego kopa załapać z kim mamy do czynienia, ale to są wyjątki potwierdzające regułę. Sama takie coś popełniłam: gdy poznałam Sukę i już po 5 minutach patrzenia na jej sposób bycia i słuchania zmanierowanych pustych gadek wiedziałam że zalezie mi za skórę jak spróchniała drzazga i będzie denerwować przy każdej okazji; albo gdy poznałam Kretynkę, która bez mrugnięcia okiem uwierzyła, że wieziemy ze sobą dwa kilo soli na urlop do Władysławowa, po to by rozsypać na parapecie i w ten sposób najodować ją sobie za darmo! W tych wypadkach akurat miałam rację co do swojej pierwszej oceny, bo jedna to faktycznie Suka, która zepsuła wszystko, a druga to Idiotka, która jeszcze kilka razy wspięła się na wyżyny absurdu. Ale wiem też, że były osoby wobec których pomyliłam się srodze – widziałam albo cichą, bezkonfliktową i mdłą osobę, z którą nie mogłabym nigdy mieć nic wspólnego ani się dogadać, albo widziałam niesympatyczną podlizującą się dziewuchę, której nie obchodzi nic oprócz własnego interesu. Dopiero wydarzenia z ostatniego roku pokazały mi jak bardzo byłam niesprawiedliwa w swoim osądzie – i na szczęście nie było za późno by nadrobić tamto moje nastawienie i zachowanie w stosunku do nich. :)

No więc może trochę zasługuję na to by teraz mnie oceniano powierzchownie... Ale mimo wszystko uważam to za piekielnie niesprawiedliwe i mocno raniące. Jakim prawem człowiek, z którym gadałam zaledwie kilka razy, może wiedzieć co we mnie głęboko siedzi? Jakim prawem przykłada do mnie szablonik i z miejsca dokonuje klasyfikacji? Mój styl ubierania, ton głosu, gesty, dobór słów, wygłaszane opinie – często na zasadzie „adwokata diabła” – to wszystko jest tylko małym skrawkiem osoby, która siedzi pod tą otoczką, którą sobie pieczołowicie zbudowałam w ciągu ostatnich miesięcy. To już nawet nie otoczka ale mur, dla Obcych oczywiście. Sprawdza się idealnie, bo dana osoba zastanowi się dwa razy zanim spróbuje jakiś gierek ze mną, a jak raz jej się nie uda, to już drugiego podejścia nie zrobi, tylko z podkulonym ogonkiem wycofa się poza mój zasięg. Nie jestem ani Słodką Idiotką ani Zimną Suką (za którą to ostatnią bywam brana). Żaden człowiek nie może być oceniany w systemie zero-jedynkowym, nic nie jest białe albo czarne. Sama się o tym przekonałam: ci niby zapatrzeni tylko w siebie nagle byli gotowi do wsparcia i okazywali dużo ciepła, a jednocześnie sympatyczni osobnicy prezentowali czysto złośliwe lub egoistyczne zagrania. I jedni i drudzy pozostają moimi znajomymi/przyjaciółmi, bo rozumiem, że ludzi trzeba brać z całym dobytkiem inwentarza i nie kategoryzować ich tylko jako Hitlerów lub Gandhich (replaced Mother T).

Dlatego niech nikt się więcej nie waży oceniać mnie na podstawie nikłych przesłanek. Nie masz prawa mnie osądzać, dopóki nie zobaczysz jak się zachowuję   w różnych sytuacjach i w obecności różnych ludzi. Nie masz prawa myśleć że mnie znasz, dopóki nie zrozumiesz co było i co jest w moim życiu. Nie masz prawa wydawać o mnie opinii, dopóki choć odrobinę się nie wysilisz by odkryć jaka jestem naprawdę.
Tako rzekę Ja! :)

15 komentarzy:

  1. Aga, wiesz jak to jest: first impressions count. Ale jam mam zasadę: you count the first one – you’ll never get the second. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmmm.... Oceniamy powierzchownie albo ulegamy manipulacji. Na przykład, na piedestale umieszczamy osoby, o których t a k n a p r a w d ę wiemy za mało. Od jakiegoś czasu na biegunie przeciwległym do Hitlera nie umieszczam już Matki Teresy. Dlaczego? Ten artykuł jest akurat bardzo łaskawy dla niej: http://business.in.com/article/on-assignment/mother-teresas-legacy-is-under-a-cloud/15932/2#ixzz1BrjeX4uM. Z kolei film Hell's Angel (znajdziesz na youtube) to prawdziwe trzęsienie ziemi. Zasadniczo, dobrze jest chyba kierować się w życiu sceptycyzmem. Uchroni nas od wydawania przedwczesnych osądów. AWZ

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu jest dobry link do tego artykułu: http://business.in.com/article/on-assignment/mother-teresas-legacy-is-under-a-cloud/15932/1

    AWZ

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam. Obejrzałam (part 1 na razie, bom w pracy).
    Hmmm, OK, stawiamy na piedestale czasem zbyt pochopnie. Ale z drugiej strony ważny jest symbol - wzór do naśladowania - a nie podziw i wychwalanie pod niebiosa. Matka Teresa to wg mnie symbol, rozpoznawany tak samo jak Jan Paweł II. Działała w miarę możliwości (materialnych i organizacyjnych). To przykład, że lepiej zrobić cokolwiek (nawet jeśli to tylko aspiryna zamiast leku przeciwbólowego przy raku), niż siedzieć na rękach i nie robić nic.
    A w tym poście po prostu posłużyłam się najbardziej (wg mnie) uniwersalnym zestawieniem dwóch krańców ludzkiego spektrum.

    OdpowiedzUsuń
  5. Posłużyłaś się tym zestawieniem i je przy okazji utrwaliłaś. Matka Teresa również posługiwała się pewnym zestawieniem: antykoncepcja = aborcja... Idee mają konsekwencje.
    Ta akurat jest wyjątkowo szkodliwa społecznie, w moim odczuciu. Więcej z tego biedy ludzkiej, niż matka T. potrafiła sobie wyobrazić. Od dawna wiadomo, co jest najlepszym sposobem na walkę z ubóstwem na świecie: empowerment of women (contraceptives w pierwszej kolejności). Sprawdziło się w kilku krajach. Ponieważ pokazujesz na blogu fajne pazurki, to się ośmieliłam umieścić mocno (jak na nasz kraj) kontrowersyjny komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zestawienie Matki dalej szło tak: antykoncepcja = aborcja= morderstwo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, nie! Ja się cieszę, że zapodałaś linki, bo pokazują, jak wystarczy trochę pozłoty na glinie i już mamy Cielca. Szczerze mówiąc, lubię mieć iluzje, że są (byli) ludzie totalnie altruistyczni i bez skazy, dzięki którym świat zyskał samo dobro - choć w głębi duszy wiem, że ideały nie istnieją. No teraz to już nie wiem na kogo zmienić MT w tym zestawieniu w poście - nikt mi do głowy nie przychodzi... ;)
    A z kościołem jestem na bakier właśnie ze względu na podejście do antykoncepcji, aborcji i eutanazji - ooo, może napiszę jakiegoś posta o tym. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a może te dwie laski - suka i kretynka są związane w jakiś sposób z sytuacją CHW i dlatego teraz po czasie je tak nazywasz, a tak naprawdę wcześniej było ok i te ich "pseudonimy" to wynik drugiego, a nie pierwszego wrażenia. BC

    OdpowiedzUsuń
  9. Zamiast Matki Teresy można wstawić na przykład jakiegoś Św. Franciszka w tym podanym zestawieniu...

    AWZ: bardzo ciekawe linki!

    Aga: widzę tutaj kontynuację myśli z niektórych wcześniejszych postów - znaczy się temat drażliwy i w głowie siedzi? Słuchaj - osoby, którym będzie na Tobie zależeć, wysilą się by poznać Cię lepiej. A Ci, którym się nie będzie chciało, zwyczajnie nie są warci zachodu.

    OdpowiedzUsuń
  10. BC: Jedno tak, drugie nie. Kretynka to naprawdę Kretynka. Jedyny związek z CHW to taki, że oboje wciskaliśmy jej te kity z solą i parę innych rzeczy też (np. specjalnie kutry łowiące FILETY) i mieliśmy polewkę. A Suka jak najbardziej związana z CHW, heh, nawet moooocno związana, bo od początku łasząca się, właśnie jak suka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Woooow, to ta kretynka chyba z 10 lat musiała mieć żeby w te filety uwierzyć, no niezły tekst:)))) ups, to przepraszam, bo chyba zahaczyłam niechcący o jakieś powody rozstania... BC

    OdpowiedzUsuń
  12. BC: hehe, Kretynka to temat rzeka i wspominam z czułością gdy potrzebuję poprawy humoru.
    A co do drugiej kwestii: cóż, jak suka nie da to pies nie weźmie, a łaszenie się było... Koniec tematu.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja muszę chyba wypróbować te teksty na kretynki:) BC

    OdpowiedzUsuń
  14. :D Wstępna selekcja - mały zestawik pytań lub tekstów do wybadania poziomu IQ. ;) Jak sobie przypomnę wszystkie akcje z Nią, to spróbuję taki szablon ankietki w poście zapodać.

    OdpowiedzUsuń