Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

sobota, 29 stycznia 2011

Swatanie

Mamusia chyba w ciężkiej desperacji jest, bo zabrała się za swatanie mnie. Nie wiem czemu, skoro minęły już czasy gdy trzeba było jak najszybciej pozbyć się córki z domu (przecież wyprowadziłam się sama, do wynajętego z koleżankami mieszkania, w wieku jeszcze... ohh, nie będę tutaj się rozpisywać, no w każdym razie gdy ambicjonalnie zarabiałam na siebie korepetycjami i sprzątaniem w przerwach między nauką i melanżem). Może chce zrobić miejsce w szafie przez wydanie odłożonego posagu? No bo nie wierzę, że liczy na te sześćdziesiąt (lub więcej, bo ja przecie wartościowa tak że hej) kóz, które może za mnie dostać. (Dygresja: miałam ostatnio sen, w którym się zaręczyłam – pierścionek miał diament na pół palca i szlag mnie trafiał, bo przeszkadzał w pracy na komputerku, hehe). „Swatanie” Mamusi to może za mocne słowo, bo w sumie nie podtyka mi pod nos kandydatów znalezionych samej, ale zwyczajnie push do ołtarza zapodaje.

Gadamy wczoraj przez wynalazek Bella, a Ona cały czas o jednym. Zna albo osobiście albo pośrednio (nawet z mimochodem zasłyszanych rozmów tel. lub dźwięków przychodzących SMSów i dopytania kto to) kilku moich „więcej niż znajomych”. No i ciągnie temat: „A ten... (tu imię, ale nawet pierwszej literki teraz nie podam, bo by przeczytał, hehe!)... to taki miły chłopak. Od razu go polubiłam gdy przyszedł, nie jak tego całego twojego W. (czyli CHW – przypisek autorki).” „No i dlaczego nie przyprowadzisz tego... (imię)..., może chciałby poznać rodzinę.” „Ja ci idzie z ... (imię).... Cooo? No Aga, musisz się zacząć inaczej zachowywać, bo tak to żaden chłop z tobą nie wytrzyma. Trzeba iść na ustępstwa. Pokaż mu jak możesz być milsza i grzeczniejsza.” „A wiesz, widziałam ostatnio... (imię)... Aż prawie nie poznałam, ale grzeczny jak zwykle, dzień dobry powiedział i zapytał co słychać u ciebie. Ty jeszcze się z nim widujesz, prawda? Bo powinnaś, tak fajnie wyglądaliście razem.” Et cetera, et cetera.

Ja tłumaczę po dobroci, że z tego swatania nic nie będzie, niech mnie Mamusia nie denerwuje. Tłumaczę, że nie jestem materiałem na żonę, bo jaki facet wytrzyma babę, która uważa, że zawsze ma rację i chce aby wszystko było tak jak ona zarządzi w domu? Tłumaczę, że powinna wiedzieć po swoim przykładzie, że faceci to wredne kłamce i prędzej czy później zbierają manatki i wystawiają kobitę rufą do wiatru. Ale przekonać nie mogę. Mamusia uparta tak jak ja i czuję, że temat będzie drążyć dalej, aż do jednej z trzech rzeczy: mojego zamążpójścia, mojej śmierci, swojej śmierci (choć tutaj to pewno jeszcze z zaświatów będzie mi głowę suszyć!). Kurczę, szkoda że tak nie swata Brata, który jakby nie było Stary Byk jest i powinien mieć żonę i dzieci (tego chcę zupełnie egoistycznie, bo wiem, że bym była idealną, ukochaną ciocią dla dzieciaków, jako że – zaprzyjaźnione – one ostatnio jakoś do mnie lgną, plus oczywiście matką chrzestną).

No nic, dzisiaj będzie druga runda. Bo jadę na cały prawie dzień do Dziadków i męki znowu przeżyję tłumacząc im (przy Alzheimerze Dziadka i prochach Babci ta rzecz niestety zawsze jest przez nich zapominana) na wstępie dlaczego nie przyjechałam z CHW i dlaczego nie chcę więcej o CHW słyszeć. Mamusia też będzie, a jak się obie z Babcią dobiorą do tematu, to zaraz cały gry plan ustalą dla mnie, tego „polowania na męża”. Ehhhh. Za jakie grzechy, ja się pytam??? Na szczęście T. mnie popiera (sam jest stary kawaler), więc zwyczajnie dobierzemy się do butelki wina, a Baby niech sobie gadają. ;) Trzymajcie kciuki, kochani, za interesujący dzień i coby mi łagodnie przeszedł bez większego stresu, bo inaczej w moim żołądku zalęgną się wrzody tak jak bakterie E. coli na chabaninie zostawionej w temp. pokojowej przez dwa dni.

13 komentarzy:

  1. Znasz moją opinię: powinnaś wyjść za mąż... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co pamiętam, to z początku twierdziłeś, że NIE powinnam. Heh - mężczyźni!, zmieniacie zdanie jak kochanki (czyli jak przysłowiowo rękawiczki).

    OdpowiedzUsuń
  3. Człowiek to nie krowa na łące i zdanie zmienić może. Poza tym, ja nie zmieniam rękawiczek, jak niektórzy/re...

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy powiesz mamie, że po małżeństwie od razu zrobisz ją babcią i będziesz podrzucać jej dzieci do bawienia co weekend, to zacznie cię odciągać od ołtarza a nie pchać w jego kierunku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daro: dobre! I jeszcze trzeba dodać o kosztach wesela i coniedzielnych obiadkach dla córki i zięciunia!
    Aga: olej teksty mamy, obal wino z wujkiem, a posag zaanektuj przy najbliższej okazji, akonto tego przyszłościowego ustatkowania się. ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń