Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

sobota, 22 stycznia 2011

Dzień Babci i Dzień Dziadka

Kochani. Jeśli zapomnieliście, albo jeszcze tego nie zrobiliście, to teraz jest ostatni moment. Wczoraj był Dzień Babci – dzisiaj jest Dzień Dziadka. Zadzwońcie, napiszcie, wyślijcie SMS. Albo, jeszcze lepiej: odwiedźcie – z kwiatkami, lub z Geriavitem, lub z pustymi rękami nawet, ważne że okażecie pamięć. :)

Ja już zadzwoniłam wczoraj i przegadałam wieki, choć niestety przyjdę do Nich dopiero w przyszłym tygodniu, bo grypsko tam szaleje i jedynie T. (Wujcio znaczy się, mieszkający z Nimi) w chwili obecnej w domu działa.
Kocham moich Dziadków, choć niestety mam już tylko jednych. Akurat tak się złożyło, że tych od strony Mamy. (Na marginesie, moja druga Babcia odeszła na raka, a Dziadek dołączył do Niej w tydzień później – zwyczajnie „umarł z żalu”; tak, jest to możliwe i to się nazywa Miłość).

Dygresja – do tej pory pamiętam pierwszą wizytę w domu Rodziców CHW, gdy poszliśmy by mnie oficjalnie przedstawić. Oczywiście On kompletnie się nie zachował z przejęcia, więc w przedpokoju żadnej introdukcji nie było i aż sama musiałam zadziałać. I wyciągam rękę, mówiąc „Agnieszka, miło mi poznać”, na co Jego Tata, wysuwa swoją prawicę i stwierdza: „Ojciec”! Hihihi. A potem poszłam do pokoju, gdzie Babcia L. przebywała (bo unieruchomiona), przedstawiam się znowu tak samo, na co Ona wyciąga rękę i strzela „S....” (tu nazwisko). Specyficzny to był wieczór bardzo... Ale, ale, z Babcią L. bardzo pięknie mi się rozmawiało – przy każdej wizycie szłam do Jej pokoju i spędzałam kilkanaście/dziesiąt minut na rozmowie. Babcia L. odeszła, niestety, w lutym 2009. Ale muszę przyznać, że poszłam sama z lampką na Jej grób przy Wszystkich Świętych w zeszłym roku, choć to już było po Rzuceniu. Po prostu, Ona temu nic nie winna, a Babcią prawie dla mnie też się stała przez te kilka lat. :)

Ad rem. Kocham moich Dziadków tak, że bardziej nie można. Byli dla mnie zawsze gdy Ich potrzebowałam. Byli dla Nas, dla mojej Mamy, mojego Brata i mnie, gdy Ojciec uciekł na Antypody (oprócz okresów Ich choroby, zazębiających się niestety z pobytem Mamy w szpitalu, kiedy to ja musiałam ogarniać dom i być drugą Matką dla Brata, sama mając jeszcze 10-12 lat, heh). To Oni okazywali mi zawsze Miłość a nigdy Złość. To Oni wpoili we mnie zasady, które teraz mogą być postrzegane jako staroświeckie: zachowanie dobrych manier, uczciwość, szczerość, życzliwość, szacunek dla Drugiego Człowieka – a szczególnie dla Osób Starszych – uczynność, czystość języka i unikanie wulgaryzmów (OK, to mi trochę słabo wychodzi). Mój Dziadek nauczył mnie wymieniać uszczelki w kranie, zmieniać zamek w drzwiach, rąbać drwa, piłować pnie drzew, kłaść nowe dachówki, kosić trawę kosą, motykować ziemniaki, tapetować, zrywać linoleum i układać klepkę na podłodze, gipsować i malować ściany. Moja Babcia – Święta Kobieta – oprócz nauczenia mnie dojenia krów, usiłowała wpoić we mnie umiejętności kulinarne: gotowanie, pieczenie i przygotowywanie cieniusienkiego makaronu do rosołu, na co byłam nad wyraz oporna, bo wolałam zajęcia bardziej techniczne (patrz wyżej) lub bieganie po podwórku z kolegami i odgrywanie scen z Czietyrej Tankista i Sabaka. Ale pewne przepisy jednak wchłonęłam przez osmozę i do tej pory umiem odtworzyć. :)

Moi Dziadkowie przeżyli ze sobą 62 lata. Moi Dziadkowie mają 85 i 87 lat. Moi Dziadkowie są już bardzo chorzy...
Dlatego cieszę się każdym nowym dniem w którym są ze mną, tak jak doceniam każdy dzień który miałam szczęście z Nimi dzielić. :)

5 komentarzy:

  1. Dodatkowo, podarowałam wszystkim czytelnikom prezent imieninowo-babciowo-dziadkowy w formie ułatwionego zamieszczania komentarzy. Moderowanie będzie teraz polegało jedynie na usuwaniu niestosownych tekstów, a poza tym, to hulaj dusza, diabła nie ma. Enjoy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Aga, nie wszyscy mają dziadków, by ich odwiedzić. I to co napisałaś na końcu jest dobre - powinniśmy doceniać każdy dzień z nimmi póki można.

    OdpowiedzUsuń
  3. I know M. and I'm sorry. Hug?

    OdpowiedzUsuń
  4. Drwa rąbiesz, klepkę kładziesz, a do wymiany żarówki potrzebujesz mężczyzny? Nie zdziwiłbym się gdyby było na odwrót, ale tak...? K.

    OdpowiedzUsuń
  5. K.: no cóż, taki mój urok - jestem pełna sprzeczności. ;)

    OdpowiedzUsuń