Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

piątek, 1 kwietnia 2011

Arlekiny i Kolombiny

Wrzucam na szybko, sorki że tak po macoszemu.


Przede mną babski weekend, co nieodmiennie wiąże się z morzem czerwonego wina, przebojami tanecznymi – obowiązkowo autorstwa jakiś przystojniaków lub z hot stud muffins w teledysku – i długimi babskimi rozmowami na temat sexu, miłości, sexu, rodziny, sexu, mody, sexu, makijażu, sexu...

I doznałam olśnienia! Słuchajcie, czy jeszcze sprzedawane jest takie coś jak Harlequiny? Pamiętam, że Rodzicielka miała ich kilkanaście, ale dawno to było. Fascynowały mnie okładkami. Niestety, gdy zaczęłam czytać jeden, to mnie odrzucił po kilku stronach, bo traktował o jakimś ranczerze, który akurat krowy znaczył gorącym żelazem...
Ale, moja best friend W. z liceum opowiadała mi o tej literaturze i stwierdzam, że chyba nie są to tyle romansidła co alternatywne podręczniki anatomii i fizjologii. Jako że obowiązkowym elementem każdej książeczki była „pulsująca niebieska żyłka na skroni”. Kobiety oczywiście. Nie pomnę dlaczego miała tak pulsować (chyba z podniecenia, ale może to Miiiiłość miała być lub, ewentualnie, strach dziewicy przed potężnym „wężem”). Nie wiem też jakiego innego koloru mogłaby być – może żarówiastego zielonego???
Drugim niezbędnikiem była „prężąca się” lub „nabrzmiała” „męskość”. Ja nie wiem jak wy, ale ja na widok takiego czegoś złapałabym but, patelnię, wałek do ciasta, cokolwiek twardego, i zaczęła jak najmocniej w to walić – bo nie wiadomo do jakich rozmiarów może nabrzmieć i komu wbić się w oko podczas tego prężenia. 
Mam niejasne skojarzenie z Alien wyłażącym z brzucha ofiary (OK, w tym wypadku z podbrzusza). Ale z drugiej strony, to tylko daje świadectwo całej prawdzie zawartej w powiedzeniach, że faceci myślą drugą główką – bo faktycznie, z opisu, TO przypomina odrębny byt z własnym mózgiem. Aż mam ochotę powtórzyć za 
Dr Frankensteinem „Look, it’s moving! It’s alive! It’s alive!”.

No więc teraz chętnie bym przeczytała chociaż jeden odcinek, bo czuję jakbym missnęła na czymś szalenie ważnym. A poza tym, jakże fajnie byłoby zrobić lekturę na głos co soczystszych fragmentów podczas babskiego weekendu – zawsze by to była jakaś odmiana od tego tematu sexu w rozmowie... ;P 
   

13 komentarzy:

  1. On second thought: szkoda kasy na takie badziewie wydawać.

    (A dla zainteresowanych: tematy ważne i poważne będą znowu poruszone next week)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga, toż to pornografia! Co prawda nie widzę żyłki pulsującej na skroni u niej, ale jeśli jego męskość jest nabrzmiała, to na zdjęciu mamy pozycję „od tyłu”!

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie pornografia tylko pozycja 57 z Kamasutry – tzw. „Na Gibbona”. Gdyby zamiast liny była gruba rura, na którą mężczyzna popychałby kobietę, przeszlibyśmy do pozycji 58 – „Na Wędzonego Łososia”.

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdy kobieta opiera się o lodówkę to jest „Na Frostę”?
    Harlequiny obowiązkową lekturą szkolną! A jaka oszczędność – wykorzystywane będą nie tylko na lekcjach biologii i wychowania eksualnego, ale też zpt dziewcząt (nauka gotowania) oraz religii (skoro bohaterki to dziewice). Już sobie wyobrażam ten przyszły wyż demograficzny...
    R.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypomniała mi się scenka z Monty Pythona – John Cleese jako nauczyciel prowadzący z pomocą żony praktyczną (a raczej demontracyjną) lekcję wychowania seksualnego... ;)
    Harlequiny raczej kojarzą mi się jako metoda antykoncepcji podobna do kalendarzykowej, czyli praktykowana przez naiwne panienki (czekające na tego jedynego w stylu Fabio) z mizernym skutkiem.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. R.: „Na Frostę” to popularny „piesek” na lodzie – nazwa pochodzi od odmrożeń (frost bites) na kolanach i rękach. Przy lodówce to „Na Kostkę Mintaja”.

    M.: No tak, ale takie lekcje to w Pcimiu jedynie, a nie w Stolycy!

    Słuchajcie, a może ktoś ma ebooka Harlequina na chomiku albo gdzieś indziej?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tylko dodam, że oprócz tej pulsującej żyłki i nabrzmiałej męskości były jeszcze:
    głęboki, palący na skórze oddech
    szeroko rozwarte źrenice
    potężne przyrodzenie
    palce niecierpliwie zgłębiające tajemnice ciała
    Więcej nie pamiętam... ;)
    I ani drukowanego egzemplarza ani ebooka nie posiadam. :(
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  8. Darling: Dlaczego butem, dlaczego wałkiem? Nie bój się, dziewczę, tak wygląda prawdziwy mężczyzna, który cię pragnie. I jeżeli nie użyjesz żadnych twardych przedmiotów, to nikogo nic nie będzie bolało... ;P

    Ano-Nimka: Jestem pod wrażeniem... musiało to chyba mocno zapaść w pamięć. ;)

    SKuba: A jak się nazywa taka pozycja – widziałem na filmach – gdzie kobieta leży na plecach jak kłoda, a facet na niej?

    OdpowiedzUsuń
  9. DarO: To tak jak napisała Darling w poście o Disco Ozzo: czy się chce czy nie, pewne rzeczy wchodzą do głowy i nic ich z niej nie usunie. :)
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  10. DarO: „Na Ławę Kościelną”. Alternatywną nazwą było „Na Deskę”, ale potrzebne okazało się nawiązanie do misjonarzy, bo pary małżeńskie miały spore problemy i rezygnowały z seksu zupełnie – co zagroziło Kościołowi utratą dochodów z tacy, z opłat za chrzciny, komunie, bierzmowania, etc.
    Przy okazji: jakie ty filmy zboczone oglądasz po kryjomu! ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Wstydźcie się! Ja wrzuciłem tylko mały komentarz, a wy...
    Darling się nam tutaj zwierzyła z pragnienia doświadcznia (chociażby przez czytanie) potężnego pożądania i „Miiiiiłości” – takiej pomiędzy piratem a czystą niewiastą – a wam się na żarty zebrało i na jakieś zboczone pozycjonowanie!
    Nie mam słów! Idę na mszę, pomodlić się za was wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nic nie zrobiłem! Wręcz przeciwnie – sugerowałem tę „Miiiiłość” konsumować po bożemu, według nauk przyjętych w szkole od nauczycieli i od księdza.
    A Darling się nie obrazi, bo jako biolog na pewno z książek wie co się dzieje gdy Pan i Pani są w sobie zakochani.
    R.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochani, cieszę się że mieliście taką uciechę z posta. :)
    I dzięki za info o pozycjach których nie znałam (Frosta, Kostka Mintaja???).
    Ano-Nimka: gdzieś ty była gdy text pisałam! "Rozwarte" źrenice są intrygujące. ;)

    OdpowiedzUsuń