Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

czwartek, 14 kwietnia 2011

Time Capsule

  

Na pewno oglądaliście filmy, w których zakopywana jest kapsuła czasu, zawierająca pamiątki, fotki, krótki list. Wszystko dla potomności. Ot tak, by zaznaczyć swoje miejsce na Ziemi i by powiedzieć coś pokoleniom po nas następującym. Oczywiście internet częściowo zabija to, bo jeśli się w nim raz zaistnieje, to już się tam jest – dla przyszłych użytkowników też. Ale mi nie o to chodzi...
Spojrzenie na siebie samą. Na to, co się myślało w danym punkcie życia. Zdjęcia tego nie dadzą. Pamiętnik też nie – heh, komu by się chciało kartkować, zresztą nie piszę. Ani blog osobisty, bo gdzie ja bym miała czas by czytać od początku wszystkie posty. Ale... chciałabym pamiętać co dokładnie myślałam – o sobie samej, o życiu przede mną, o tym co mnie otacza i co sobie wyobrażałam że się stanie i mnie czeka – jakieś 5, 10, 20 lat temu.
No więc, odkryłam bardzo fajną rzecz. Nazywa się Future Me. Można napisać email do Siebie z Przyszłości. Data nie ma znaczenia – można ustawić za tydzień albo za 40 lat. Nie ma limitu ani cenzury, przynajniej ja nie zauważyłam. Można napisać co się chce. To wiadomość prywatna (no chyba że się jest exhibicjonistą lub dresem chcącym się pokazać, to wtedy jest opcja „public”), wysyłana na nasze konto email – od nas samych do nas samych.
Przyznam się Wam, że ja to dzisiaj zrobiłam. Nie powiem co napisałam i nie powiem jaką datę dostarczenia wybrałam. Nie wiem nawet czy będę miała ochotę text przeczytać za to X czasu. Ale... cieszę się, tak jakoś zwyczajnie, że to zrobiłam. Uśmiecham się myśląc o tym, sama głupia nie rozumiejąc dokładnie dlaczego. :)
                                                                                                           
Every saint has a past and every sinner has a future. (Oscar Wilde)


P.S. Pamiętam do tej pory lekcję języka polskiego w szkole podstawowej. To była któraś z wcześniejszych klas, bo jeszcze krzesełka małe i wychowawczynią (a więc nauczycielką prawie wszystkiego) była Pani G. Mieliśmy napisać krótki tekst „Kim chcesz być kiedy dorośniesz”. I wręcz stoi mi przed oczami (tak, tak, jestem wzrokowcem: widzę niebieskie litery na papierze w trzy linie, to jest strona czołowa kartki więc tekst po prawej stronie zeszytu, zaczynający się jakoś tak 1/3 od góry) to co napisałam: Chcę być lekarzem aby leczyć i pomagać ludziom, chcę być naukowcem jak Maria Skłodowska bo ona była mądra, i chcę być kosmonautą jak Walentyna Tierieszkowa bo chciałabym polecieć do pięknych gwiazd. Parafrazuję oczywiście – dokładnego tekstu nikt nie byłby w stanie zapamiętać po tylu latach. Ale wiem, że tak napisałam i dostałam tylko 4, bo trzeba było się rozpisać o jednej rzeczy konkretnie, podczas gdy wtedy we mnie siedziało zbyt dużo różnych pragnień i planów na przyszłość. Heh, tyle dobrych chęci... a co ze mnie wyrosło? ;P
   

8 komentarzy:

  1. Fajny pomysł. Tylko dwa problemy: jeśli chciałbym wysłać wiadomość do siebie za 10 lat, to czy to jeszcze w ogóle będzie istniało (czyli czy ten email gdzieś czekający będzie wysłany danego dnia), no i czy będę miał ten sam adres email? Ale mimo wszystko – niezła rzecz.
    Gdzie ty to wszystko wynajdujesz? :)
    A „wyrosło” z ciebie takie zwariowane supercoś. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Darling: nie lekarz a naukowiec medyczny, nie Skłodowska a Suzanne Cory, nie Tierieszkowa a George Sand. :) I like it more. :)

    Dear Future Me! Odbierz wreszcie to pranie – kwit leży cały czas na regale, po lewej stronie; poszukaj pod warstwą kurzu.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, nawet bardzo. :)
    Nie piszę ani pamiętnika (ja? 100% man! hehe), ani bloga, ani nawet nie mam porządnego terminarza. Zresztą, te ostatnie i tak się wyrzuca z nowym rokiem. A to faktycznie daje szansę na zajrzenie w głowę sobie samemu sprzed X lat.
    R.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bóg zapłać Panockom za dobre słowo. :)

    Kuba: Ja też o tym myślałam, ale w końcu... who cares. Po 10 latach bym w ogóle nie pamiętała że to wysłałam, więc nie byłabym zawiedziona. A wynajduje się samo, jakoś tak przyłazi i stuka do drzwi, więc otwieram. (to akurat było pierwszym wynikiem po wpisaniu "letters to the future" w Guglu).

    Marco: Hehe, powinnam sobie zrobić przypominajkę o odebraniu książki z Empiku. ;)

    R.: Kojarzy mi się Chmielewska, gdy ją czytałam dawno temu, która w jednej z książek pisała o trzymaniu kalendarzy/terminarzy z lat zaprzeszłych i na ich podstawie bohaterka odtworzyła co robiła w czasie zbrodni czy czegoś tam kilka lat wcześniej. Ale w sumie suche wpisy to jak zdjęcia – widzi się, ale nie pamięta co naprawdę w nas siedziało.

    OdpowiedzUsuń
  5. „Dear Future Me! Jakie są tam u Ciebie notowania giełdowe? Bo chciałbym zainwestować teraz dla naszego wspólnej przyszłości. Odpisz jak najszybciej.”
    Ale cały pomysł dobry. :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. M:

    Dear Past Me: Pieniądze zakopiesz w ogródku za dwa dni – pod trzecią gruszą po lewej stronie. W międzyczasie była denominacja i straciliśmy wszystko. Mieszkamy pod mostem. Piszę to z kafejki internetowej – za 5 min korzystania z komputera zapłaciłem nerką.

    R.

    OdpowiedzUsuń
  7. R:

    Dear Future Me: Wrzuciło cię w SPAM. Czytam to dopiero teraz – jeden dzień wstecz. Można mnie nazwać wczorajszy. Pod każdym względem.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. „Dear Future Me: Wczoraj miałeś ostatni dzień aby odebrać wygraną szóstkę w LOTTO. Mam nadzieję, że to zrobiłeś.”
    Świetny pomysł z tym serwisem.

    Darling: Wyrosło „coś” co upiększa świat. :)

    OdpowiedzUsuń