Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

niedziela, 13 lutego 2011

Kiedy byłam małym chłopcem

Nie wszystko było takie złe w tamtych czasach, a za niektórymi rzeczami się nawet tęskni...

 Nic dodać, nic ująć. :)

 Kto mleka nie lubi, ten zęby pogubi.

Tylko opcja „na miejscu”.

Jak męskie marzenia o trójkącie – każdy chciał mieć parę.

  The Age of Innocence.

Teraz dzieci musiałyby żuć Durexy by takie balony robić!

Nu, pogodi! 

9 komentarzy:

  1. Tęsknisz za saturatorami?! A swoją drogą, te szklanki chyba nie były myte?
    Wizja żucia Durexów przeraża trochę – ale w sumie jakieś smakowe...
    Ja za to miło pamiętam Świat Młodych i grę w kapsle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, się czepiasz. Z soczkiem było git, a o zarazkach się wtedy tak nie myślało. To była atrakcja, jeśli się w domu nie miało syfonu.
    A co do smaków, to przypomina mi się jeden tekst:
    „Ananas naprawdę polepsza smak, trzeba go tylko umiejętnie założyć.” ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pamiętam wymuszoną korespondencję z „druzjami” z ZSRR. Ale paczki były niezłe - ktoś może kojarzy takie plastikowe zegary z cukierkami?
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie, to nie lubię sentymentalnych wycieczek w przeszłość z okresu błędów i wypaczeń. Teraz możemy pamiętać fajne rzeczy, ale ogólnie to nie były wesołe czasy.
    Mimo to, ja też się przyłączę (just for you Darling!):
    1) Relaksy... ehhh, faktycznie zdrożna fantazja
    2) tak jak LEM pamiętam Świat Młodych
    3) potworny papier toaletowy w dwóch wersjach: albo jak ścierny albo delikatna bibuła, która się strasznie pyliła
    4) Andrzej Rosiewicz:
    http://www.youtube.com/watch?v=XM2FSf5IQa8
    (niestety, tylko taką wersję znalazłem)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy wiesz, ale Krzepki Radek i Słodka Ania miały comeback i są znowu dostępne w sklepach - ostatnio widziałam w jednej z większych sieciówek. :)
    Mi się przypomina zabawka riki-tiki (znane też jako klik-klak): dwie kulki połączone sznurkiem, z pętelką pośrodku. Potwornie się tym hałasowało. :)
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ano-Nimko: wiem, bo mam w lodówce. :)
    Z ciekawostek: rząd Ronalda Reagana miał “brilliant” idea by zaklasyfikować ketchup jako warzywo (w celu zaoszczędzenia na dostarczaniu dzieciom w szkołach odpowiedniej dziennej porcji zieleniny). Pomijając już fakt, że z biologicznego punktu widzenia pomidorek to owocek a nie warzywko, idiotyzm takiego pomysłu może być porównany do klasyfikacji majonezu jako nabiału, bo jest robiony z żółtek jajek (lub lepiej – jako owocu, bo w jego skład wchodzi sok z cytryny!) No cóż, droga została przetarta i dlatego w dzisiejszych czasach Makuś może bezwstydnie twierdzić, że dostarcza zdrową, zbilansowaną dietę milionom dzieci i dorosłych uzależnionych od Clowna Ronalda (hmmm, zbieżność imion chyba nie jest przypadkowa!)

    OdpowiedzUsuń
  7. hmmm... "Słodka Ania" jest zjadliwa czy to raczej słodka trucizna? przyzwyczaiłam się do ketchupu włocławskiego
    @.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hah, właśnie wyobraziłam sobie jak Lukrecja Borgia rozkazuje przygotować spaghetti alla puttanesca - pasujące z nazwy - i przyprawia pomidorki trucizną... (oczywiście opinie na jej temat są mocno przesadzone i po większości to czyste pomówienia).
    Mi Ania nigdy nie podeszła i moją poison zawsze był Radek. Nie zawiera octu tylko kwasek cytrynowy, a dodatkowo jest mocno przyprawiony z wyraźnie wyczuwalną nutą cynamonu. Interesujący degustacyjnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A.! :D Bo prawdziwa koneserka umie rozpoznać co dobre ;)

    OdpowiedzUsuń