Zaczynam ten blog za poduszczeniem Pewnych Osób. Skoro gadanie oczyszcza duszę, to może gdy sobie czasami popłaczę w rękaw Pana Komputera albo wyrzucę z siebie złość postem rojącym się od..., osiągnę jakieś katharsis. Tytuł bloga dla osób znających język lengłydź powinien nasunąć skojarzenie: „hell hath no fury like a woman scorned” – a w języku Lachów: „nie zna piekło straszliwszej furii nad wściekłość zawiedzionej kobiety”. Coby nie było: uprzedziłam na samym początku znajomości!
piątek, 8 października 2010
Spokój i Cisza
Pewna Osoba, która pracuje jako social worker dla psychiatrycznych pacjentów ambulatoryjnych opowiadała mi raz, jak to jedna z Jej podopiecznych tłumaczyła, że nie ogląda żadnych wiadomości, dzienników, etc. bo zupełnie ją przygnębiają i wpada w fazę depresyjną. Hmm, coś jest na rzeczy. Czego jest najwięcej w takich spotach programowych? Doniesień o katastrofach, trzęsieniach ziemi, wypadkach wszelkiej maści, zabójstwach, oszustwach, korupcji no i wystąpień Panów i Pań Politykierów, którzy plączą się w zeznaniach jak Piekarski na mękach, plotą trzy po trzy jakby się blekotu najedli, albo wymyślają następne podwyżki cen, podatków lub ustawy utrudniające jeszcze bardziej życie Normalnego Człowieka. Też bym wpadła w Depresję! A zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo właśnie uświadomiłam sobie, że nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam telewizję. Serio. To znaczy nie, pamiętam – gdy była Impreza Inaugurująca Mieszkanie i znudziło nam się słuchać kawałków z twojejtuby, włączyliśmy kanały muzyczne na TV. To wszystko. Pogodę sprawdzam w internecie, bieżące wiadomości w formie okrojonej (więc zdatnej do przełknięcia bez stawania ością w gardle) podawane są w radio, którego słucham w pracy, a w weekendy nie mam ochoty na żadne newsy, oprócz tych, że otworzył się Nowy Klub albo że w Tym Pubie jest właśnie happy hour. Wiem, że jako Kobieta Moderna powinnam być „na czasie i na bieżąco” z tym co się dzieje w Globalnej Wiosce, ale jakoś brak tej wiedzy nie utrudnia mi funkcjonowania w społeczeństwie. Nowe filmy, otwierające się wystawy, premiery teatralne – informacja o tym wszystkim jest dostępna z innych źródeł niż promieniujący ekran. Więc stoi sobie to 42-calowe ustrojstwo, milczące, niewchodzące w drogę, niewymagające żadnych zabiegów. Hmmm. Czyżbym znalazła Mężczyznę Idealnego? Pan Telewizor (tylko te 42 cale to jednak za dużo... tym bardziej, że podobno „the size doesn’t matter” – yeah, right, to musiał powiedzieć mężczyzna).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz