Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

wtorek, 12 października 2010

Living on the Edge

Życie Singla to Życie na Krawędzi. Nigdy nie wiesz co cię spotka gdy zrobisz kolejny krok przed siebie. Z jednej strony jest wspaniale: bez żadnych Zobowiązań, cieszenie się pełną Wolnością, bez całego balastu Życia Domowego (Rodzinnego lub Partnerskiego). A z drugiej strony: wystawienie się na przysłowiowy Wiatr w Oczy, brak Pomocnego Ramienia na którym można się wesprzeć, brak Buforu który złagodzi nadchodzące uderzenie. Szczerze mówiąc, to świetna Szkoła Charakteru – a nie każdy ma dość siły by ją przejść. Ja należę do nielicznych Ludzi Którzy Lubią Się Męczyć: to znaczy, lubię ciężko pracować, mieć zajęcie pełne wyzwań i pochłaniające mnie całkowicie, lubię być zmuszona do nauki nowych rzeczy, do poszerzania swojej wiedzy, a w życiu prywatnym – lubię stawać twarzą w twarz z nowymi przeciwnościami losu, z pewnym (ale nie 100%) brakiem stabilności i pewności, ze zmianami mającymi wpływ na moje życie. Ot taki Syndrom Matki Polki (lub Fenomen Wolnego Elektronu). Dlatego Życie Solo a nie w Duecie przyjmuję od Losu z niejakim Zacięciem Hazardzisty. Co mi się też podoba, to to że w pewnym sensie uczę się Ludzi. To znaczy: dostaję Nauczkę gdy się na kimś zawczasu nie poznam, Przekonuję się na Własnej Skórze na kim mogę polegać i kto mi dobrze życzy, a dla kogo tak naprawdę jestem warta tyle co puszka po sardynkach wyrzucona do kosza, odkrywam komu moje towarzystwo sprawia Autentyczną Przyjemność, a kto chce się ze mną widzieć jedynie na zasadzie „zapychacza czasu”. Oczywiście, tutaj zdarza mi się być zaskoczoną przez kogoś pozytywnie lub negatywnie – nigdy jednak nie potrafię z góry przewidzieć jak, bo szklanej kuli nie mam, a papierowa z gazety raczej by się tutaj nie sprawdziła. Ale w końcu plusem jest to, że to całe Życie jak Rosyjska Ruletka na razie jeszcze nie spowodowało że straciłam głowę… :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz