Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

wtorek, 10 maja 2011

The Reef

No więc, jak wiadomo, dostałam jedną z łamigłówek Hanayama (nie wiem jak dobrze przetłumaczyć na polski słowo „puzzle” w tym kontekście).
Reef Cast:


Jak czytamy in message from the designer, załączonej w pudełku wraz z innymi „inspirational” textami:
In the summer of 1997, I saw two mackerels that had somehow managed to get into the sardine tank at the aquarium.
The sight of these two fish being unable to blend in with the shoal of sardines made them seem as if they were on an expedition of self-discovery. What sort of adventures will they have? Imagining this led to the conception of six Cast Puzzles based on oceanographic subjects.
Reef Cast:
A pair of gobies living in a coral reef.
Separate them from the coral, and then put them back together again.
A żeby to szlag trafił! ;)
Powiem tak: idealne na venting złych emocji, bo człowiek usiłuje znaleźć rozwiązanie i może się wyżyć na zimnym metalowym obiekcie gdy to nie wychodzi. Zwyczajnie: klniesz pod nosem i pyrgasz w najdalszy kąt pokoju (lub do torebki) – by powrócić do łamigłówki po godzinie, dwóch lub połowie dnia.
Przyznam, że podchodziłam kilka razy wczoraj i dzisiaj (autobus, metro, kolejka do kiosku, ładowanie filmu na kompa, dłuższy moment wyciszenia w domu, etc.). Naprawdę, to piekielnie wciąga: zaczynasz kombinować, przekręcać, przesuwać,       a tutaj minutki dłuuugie lecą. Ale może to dlatego że, jak wyszło na jaw ostatnio, nie grzeszę inteligencją i potrzebowałam więcej czasu niż normalny Homo sapiens, który rozgryzłby to od pierwszego kopa.
No ale udało się! :)))
Szczerze: od razu rozpracowałam początek rozwiązania, głównie na zasadzie reverse psychology przy ocenie na oko „którędy nie ma bata”, plus widziałam jeden dzyndzelek i „jaskinkę do niego (hehe, mam skojarzenia). Ale nie zobaczyłam co dalej (story of my life) j i niestety cofnęłam się by próbować inaczej.
Ale powrót i efekt dzisiejszego posiedzenia (BTW: am so fucking proud of myself!):


Jak wiemy, celem jest nie tylko rozłączenie ale i połączenie z powrotem części łamigłówki („Can you take it apart? Can you assemble it again?”). I to wcale nie jest takie banalne jak myślicie – bo wydawać by się mogło, że wystarczy powtórzyć to samo co się robiło, tylko in reverse. Hah! Prawda jest taka, że mózg koncentruje się na jednym task: rozwiązać problem rozdzielenia... palce ruszają się same, oczy rejestrują, główka analizuje i kombinuje ale – ale nie zapamiętuje (przynajmniej moja, możliwe że tępa wybitnie jest). A rybki będące częścią łamigłówki nie są identyczne, więc...
Uczciwie powiem: ucieszyłam się jak głupia na widok sera po rozgryzieniu separacji, od razu pstryknęłam zdjęcie by się tutaj na blogu pochwalić, a potem usiadłam i... Fuck, bummer and buggeration! How did it go?! Chwilkę mi to zajęło (pic poniżej było robione razem z tym na froncie; musicie mi uwierzyć na słowo że success):


Teraz odczuwam pewien anticlimax, bo więcej nie będzie excitement, ale... 
ale wiem, że gdy wrócę za jakiś czas do ustrojstwa, to rozwiązanie zajmie mi znowu chwilkę i poza byciem odskocznią od codziennego syfu dostarczy też przyjemności - i frustracji i...
   

9 komentarzy:

  1. P.S. Podobno, jak się dowiedziałam, łamigłówki Hanayama zawierają keyword do rozwiązania (in the message from the designer). Reef Cast nie ma!!! Not fair!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga: to wcale nie wygląda na zabójczo trudne. Tylko patrząc na zdjęcia widzę którędy te ryby można wysunąć z koralowego krzaczka (ogonami do przodu – haha, to nie ma być przeróbka „nogami do przodu”). A na rozładowanie frustracji i złości nie lepszy jest klasyczny worek treningowy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Darlingu, gratulacje. :)
    (i przestań gadać głupoty o swojej niby-głupocie)

    To może ty nadaj keyword tutaj?

    OdpowiedzUsuń
  4. Próbowałem raz czegoś co wyglądało jak kostka Rubika, tylko było puste w środku i składało się z dwóch części, jakby pasm, zakrzywionych pod kątami prostymi. Wcale nie było to takie proste jakby się mogło wydawać. Na szczęście nie było moje, więc mogłem z czystym sumieniem oddać nierozwiązane, tłumacząc się powrotem do pracy. ;P
    Aga – gratulacje oczywiście. :)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  5. R.: Mnie zaintrygowało info że jest seria morska, muszę sprawdzić jakie w niej są jeszcze inne łamigłówki...

    Kubek: Oj, bo nie widziałeś i nie macałeś. Ten koral ma takie gruzełki, jakby nowowyrastające części, a rybki mają płetwy, łuski i nierówne brzuszki. I wcale nie jest tak łatwo, bo co i rusz coś przeszkadza przesunąć dalej. W pewnym momencie nawet pomyślałam że zepsułam, bo zaklinowało mi się i nie chciało puścić.
    A co do rozładowania emocji, to nie chodziło mi tylko o wyżycie się, ale też o uspokojenie. Bo jak się pogrążysz w rozpracowywaniu tej Reef, to oczyszcza głowę ze wszystkich innych (złych) myśli. :)

    Marco, co do keyword, hmm, powiedziałabym: "EMBRACE".

    OdpowiedzUsuń
  6. Aga: wciągnęło? Będziesz kolekcjonować? Coś wyczuwam początek uzależnienia... ;)
    P.S. Ładne keyword.

    OdpowiedzUsuń
  7. Darko: "I want more!" ;)
    Oczywiście że wciągnęło.
    W tej książeczce w pudełku były obrazki innych łamigłowek – jest ich chyba kilkadziesiąt w sumie – ale ja narazie bym sprawdziła tę serię morską (no chyba, że coś innego zachwyci widokiem). Nie wiem, zobaczę, bo pamiętam, że jest naklejka na pudełku z info o importerze albo/i dystrybutorze. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja z kolei próbowałam u kolegi takie jakby dwa pirścienie: jeden to był okrąg z czymś w stylu labiryntu, a drugi był przerwany i mógł być przesuwany po nim. Przyznam, że się poddałam dość szybko.
    Darling: Podziwiam cierpliwość i determinację. :)
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  9. Luknęłam na szybko:
    Z innych morskich to podoba mi się jeszcze Seahorse i Starfish (ale ona ma poziom trudności 2, a ja narazie nie chcę schodzić niżej).
    A poza tym, to zachwycił mnie Radix! Muszę to mieć, bo wygląda fantastycznie!
    No i jeszcze Star – przywodzi mi trochę na myśl antyczną biżuterię (ten wąż zwinięty w zamknięty obwód).
    Hmmm, zamówić dzisiaj czy nie zamówić, oto jest pytanie...

    OdpowiedzUsuń