Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

poniedziałek, 9 maja 2011

He/She doesn't know

Są aktorzy, których nie lubię z różnych powodów – przeważnie to cukierkowi chłopaczkowie (jak Leo Karpiowy lub Brad Studzienny) albo kompletne świry które powinno się zamknąć w najgłębszym lochu i wyrzucić klucz w samym środku oceanu (jak Tom Rejsowy).
Z Matt Damon miałam jednak love-hate relationship. Bardzo mi się podobał w Good Will Hunting i podziwiałam również to że był współtwórcą scenariusza. Potem przyszła saga o Bournie, który raz nie miał Tożsamości, potem miał Wyższość, potem stawiał Ultimatum i w końcu pozostawił Spuściznę (chyba nie było więcej filmów niż te 4?). I stwierdziłam, że kolejny sprzedawczyk, któremu woda sodowa do głowy uderzyła.


Ale... przyszedł czas gdy zmieniłam zdanie, bo zwyczajnie facet rozbawił mnie do łez. A jak wiadomo Paniom – a Panowie uczą się teraz czegoś nowego – uwielbiamy mężczyzn z poczuciem humoru i każdy taki zaciągnie nas do łóżka, nawet bez specjalnego ciągnięcia (no chyba że jest kompletnie nieatrakcyjny fizycznie: wtedy potrzebne będzie 7 Manhattanów lub James Bond Martinis, oraz szczelnie zasłonięte żaluzje przy zgaszonym świetle).

Zaczynam Damon Identity saga:


W 2008 Sarah Silverman, podczas występu w show Jimmy Kimmel Live, pokazała taki oto clip pt. „I’m fucking Matt Damon” , w którym to „informuje” swojego chłopaka (Jimmiego) o swoich excesach ze wzmiankowanym w tytule. Sama piosenka zaczyna się w minucie 2.15, ale warto obejrzeć wsio. Trust me: rewelacja!
Dygresja nr 1: Za każdym razem gdy patrzę i słucham jak Matt sam wylicza 
„on the bed, on the floor, on the towel by the door, in the tub, in the car, up against the mini-bar” to aż sobie cichutko wzdycham z zazdrości... ;)
Dygresja nr 2: Sarah otrzymała Emmy w kategorii Creative Arts za to video! :)


Jimmy, nie w ciemię bity (bo co innego to sam sobie „bije”) odpowiedział własnym video pt. „I’m fucking Ben Affleck”, przy którego produkcji zaangażował kilka znanych celebrities: Brad Studzienny jest kurierem FedEx dostarczającym specjalny tort i krzyczącym „Excuse me. Is someone here fucking Ben Affleck?”, Harrison Ford przejeżdża furą z bumper sticker mówiącym „Honk if you’re fucking Ben Affleck”, a do tego połowa clipu to przepiękna grupowa piosenka jak w akcjach Live Aid i podobnych, z udziałem takich osób jak Robin Williams, Cameron Diaz czy Josh Groban (na pianinie, z przeróbką obowiązkowego „Oh, people). Plus, niezapomniane są romantyczne scenki Jimmiego i Bena – jak na przykład wzruszające noski-eskimoski, gdzie myślałam że naprawdę się za chwilę pocałują. Łzy turlają się po policzkach ze śmiechu za każdym razem gdy ten clip oglądam!

W wywiadzie z niezbyt rozgarniętą dziennikarką (a w sumie czego się można spodziewać w Świętymlesie), Matt „szczerze” mówi jak to myślał, że to było tylko ich domowe video z Sarah i nie wiedział że przedostanie się ono do telewizji i setki ludzi je obejrzą... Cudo!


A na zakończenie, robimy tak zwany prequel i zaglądamy do komedii pt. EuroTrip (lepsza niż jakieś Amerykańskie Ciasta! – ot, takie lekkie coś z czystym humorem). W tymże filmie Matt ma cameo jako Donny, który sypia z Fioną – dziewczyną głównego bohatera Scottiego (wrrr, nie wiem jak się odmienia imiona!!!) – a jako że jest band leader, to zapodaje rewelacyjną piosenkę pt. „Scotty doesn’t know” (Scotty doesn’t know that Fiona and me do it in my van every Sunday; She tells him she’s in church, but she doesn’t go... Still she’s on her knees... and Scotty doesn't know!.)

O czym to ja dzisiaj...? Aaaaa, nie o cudzołożnych przyjemnościach na wszystkich powierzchniach poziomych i pionowych (dygresja: jeśli by the door albo against 
the mini-bar to raczej nie cudzołożenie, bo formalnie nie ma cudzego łóżka...), 
tylko o panu Matt Damon. :)
No więc, w dalszym ciągu nie podobają mi się jego komercyjne filmy, ale przynajmniej takimi śmiesznymi akcjami rehabilituje się w moich oczach. 
Werdykt: jednak go lubię. :)  
   

7 komentarzy:

  1. To ostatnią dygresję można pociągnąć dalej i stwierdzić, że jeśli się to robi w swoim własnym łóżku, to nie jest to cudzo-łożenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, to był Jimmy Kimmel Show czy Jerry Springer Show? ;)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szukałam rzetelnej informacji czy ten filmik Sarah był przed czy po tym jak rozstali się z Jimmy, ale nie mogę znaleźć, a opinie są sprzeczne jak to zwykle bywa z celebrities. Niezależnie, jest tu lekcja: don’t ever make a woman scorned. ;P

    R.: Spodziewałeś się wydrapywania oczu i demolki studio? ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha... nie wkurzaj inteligentnej kobiety (albo dobrego prowadzącego show).
    To oczywiście musiało być udawane, ale świetne. ;)

    P.S. A ja teraz zacząłem marzyć o Afflecku malującym mi paznokcie u stóp. Chyba muszę iść na terapię. ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Aga: nie, masz rację, inna klasa. Ale wydawało mi się że Kimmel miał niewyraźną minę – Latterman ma zawsze kubek pod ręką i pewno by rzucił. ;)

    P.S. Wyliczanka Damona ciekawa, ale nie sądzisz że klasycznie ograniczona? ;P
    R.

    OdpowiedzUsuń
  6. R.: Jeśli nie kubkiem, to chociaż okularami – albo by od razu wyrecytował swoje tradycyjne Top 10 (w tym wypadku: Things I Hate About Sarah). LOL.
    Wyliczanka zbyt krótka i faktycznie mocno tradycyjna, ale to pewno na potrzeby przekazu artystycznego. ;)

    P.S. Ja się wciąż nie mogę ogarnąć po zobaczeniu mojego ukochanego Han Solo (aka Harrison Ford) w drugim clip...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uśmiałam się!
    W sumie lepiej tak jak Silverman niż przez SMS. ;)

    Darling: Popieram sympatię dla faceta z poczuciem humoru. :)
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń