Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

środa, 25 maja 2011

Mamona to Zuo


Ostatnie rozmowy z osobnikami płci przeciwnej skłoniły mnie do poczynienia obserwacji: faceci mają potworną fobię związaną z pieniędzmi. Nie, nie dotyczy ona ich zarabiania, ale ich posiadania i przyznania się do tego oraz wykorzystania. 
Nie rozumiem – czy to jest jakaś sex-linked mutation, związana z ułomnym chromosomem Y? Czy też wynik zawoalowanego kompleksu niższości?
Jeden chico pultał się w zeznaniach przy zwyczajnym pytaniu zupełnie nie związanym z forsą, ale na upartego poruszającym temat zajmowanego stanowiska i pracy (więc w Jego domyśle też zapewne płacy). A tak naprawdę pytanie było proste jak budowa cepa i dotyczyło absolutnie zupełnie innej rzeczy.
Drugi muchacho stwierdził stanowczo i bardzo dobitnie, że „ja żadnej kobiecie pieniędzy nie dam” (nie jest to dokładny cytat, ale tak to leciało...).
Trzeci rzucił tradycyjny komentarz, z domyślnym potępieniem, o facetach fundujących babkom w jednym celu.
Co z Wami jest, chłopy???

Jakby nie było, kobiety w dzisiejszych czasach mogą zarabiać tyle samo lub nawet więcej niż faceci. Mogą się realizować profesjonalnie. Mogą być Über Bitch (jak ja swego czasu, podczas kierowania projektem badawczym, bo teraz to już miętka kobiałka zupełnie jestem) i nosić te przysłowiowe spodnie. Nie marzą o karierze utrzymanki. Nie jest ich jedyną ambicją życiową wyjść bogato za mąż (ja   rzecz jasna jako ta Gwiazda Betlejemska na nieboskłonie bym chciała, bo jestem wyrachowaną zołzą już planującą dobre zabezpieczenie emerytalne... Dżizas!). 
Nie oczekują że chłop dostarczy im wszystkiego, zarówno w domu jak i poza nim – tutaj mam na myśli fundowanie oczywiście: nie wiem jak jest z Czytelniczkami, ale mnie to denerwuje i zawsze staję okoniem gdy facet szerokim gestem wyciąga portfel i chce zapłacić rachunek; szczerze mówiąc odbieram to jako bardzo protekcjonalne traktowanie „małej kobietki” przez „silnego mężczyznę”,
nie akceptuję tego i zawsze płacę za siebie: albo dzieląc po połowie rachunek albo ustalając, że tutaj płaci on ale w następnej knajpie ja. Spróbuj mną rządzić jakkolwiek niby ten „Pan i Władca”, a poznasz co to ból! ;)
 

Pytanie jest: skąd się bierze ta fobia u facetów? Bo kobiety jej nie mają. Czy Wy 
w dalszym ciągu lecicie prehistorycznymi standardami, że the man is the provider? 
Czy redukujecie swoją rolę w związku do właśnie tej funkcji: dostarczenie kasy? Jeśli tak, to sami kręcicie bicz na siebie i pomniejszacie swoją prawdziwą wartość.
A może fixujecie się na tym, bo to jedyna rzecz która Wam została do czucia się superior w stosunku do kobiet? Przy obecnej emancypacji i spostrzeżeniu że kobiety często przewyższają Was intelektualnie (nie mam tu tylko na myśli tej intelygencyji mierzonej indexem IQ ale też emocjonalną) lub wszelkimi talentami, potrzebujecie się dowartościować, więc kodujecie sobie w główkach że macie przewagę ekonomiczną i to Wy możecie stawiać warunki (w stylu „nigdy nie dam kasy”). To jest taka żenua że aż strach, szczerze mówiąc.


Najgorsze jest to, że uważam to za objaw epidemii nowej choroby cywilizacyjnej – męskiego agresywnego zakompleksienia. I nie potrafię na to spojrzeć inaczej, niestety. To według mnie strach z Waszej strony. Czujecie się zagrożeni w swojej pozycji i – idąc dalej – przydatności w życiu kobiety.
A przecież już Master Yoda nauczał: Fear leads to anger; anger leads to hate; 
hate leads to suffering.
Amen.
   

12 komentarzy:

  1. CREAM – Cash Rules Everything Around Me.
    Ehhh, bull...!

    OdpowiedzUsuń
  2. Darlingu, ty jesteś inna niż wszystkie inne. A prawda jest taka że dla wielu dziewczyn kasa jest priorytetem.
    A Uber Bitch to chyba zostałaś do tej pory. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga: to nie żadne kompleksy tylko zwyczajne realia. Faceci zarabiają dobrze, a babki w większości (nie wszystkie oczywiście) źle. Planując przyszłość szukają faceta bogatego. A my nie chcemy być sprowadzeni do roli bankomatu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę. Parafrazując tytuł tragedii czuję się Jedna przeciw Tebom. Jak wam wytłumaczyć że kobiety nie lecą na kasę tylko na to kim jesteście – a te które lecą to margines.

    OdpowiedzUsuń
  5. Darlingu: nie jesteś Jedna (choć ty jesteś Jedyna!!!) ale jesteś w mniejszości tak myślącej. Pogódź się z tym. Generalizujesz na podstawie siebie, a to nie jest dobra wykładnia. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Agu: sprawdź najpierw czy ten margines to nie większość.
    Ale sama też dokonujesz selekcji patrząc na wykształcenie i inteligencję faceta. Więc kategoryzujesz po papierku. Inne kobiety kategoryzują też po papierkach – tych w portfelu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, według mnie wy teraz generalizujecie. Może wszyscy potrzebujemy zweryfikować poglądy. :)
    P.S. Inteligencja u faceta to co innego: wrodzona a nie nabyta i nie można powiedzieć że jestem interesowna, bo na tej jego nic osobiście nie zyskam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga, zawsze powtarzasz że każdy sądzi po sobie. No i ty też.
    To nie jest kwestia naszego męskiego zakompleksienia tylko realiów. Jeśli przy spotkaniu trzecim pytaniem które słyszysz od dziewczyny jest: czym się zajmujesz i jaki masz samochód? to w głowie słyszysz: mam nadzieję że jesteś jakimś dyrektorem, zarabiasz dużo i jeździsz porsche.

    OdpowiedzUsuń
  9. Darko, cytując znanego mi osobnika: robisz złą rekrutację. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam się nie przyznaję do żadnych kompleksów i nie uważam że kobiety lecą na kasę u mężczyzny. Wręcz przeciwnie, myślę że dzisiejsza selekcja jest na podstawie tego co facet ma w głowie. I w spodniach! ;)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  11. R. – niezawodna przenikliwość. :)
    No i wszystkie twoje, jak wiadomo. ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja zgadzam się z Darling, że mężczyźni przywiązują ogromną wagę do swoich pieniędzy i statusu/stanowiska, spychając na dalszy plan swoje prawdziwe zalety. No i są pewni, że kobiety też tylko tym się interesują. Pozostaje pytanie czy to naleciałość społeczna czy faktycznie kompleksy.
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń