Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

poniedziałek, 30 maja 2011

120 kóz


Zadziwiające jak ceny się zmieniają i to bynajmniej nie przez inflację.
Jeśli kiedyś starczało tylko zachęcająco mruknąć w uszko: „mam 120 dolarów 
w materacu”, to teraz taka oferta nie przystąpiłaby nawet do przetargu.
Z drugiej strony jakość się znacznie poprawiła, a jak już wiadomo za produkt Premium płaci się więcej. Hah, a co jest najlepsze – tak naprawdę, zainteresowanemu nie wypada się targować w tej materii.

Z ciekawostek – w sumie nie wiem czy, jako feministka (niewojująca ale zawsze), powinnam być zbulwersowana, czy zwyczajnie uznać że co kraj to obyczaj, law of the land plus tradycje, kultura i warunki życia stwarzają takie a nie inne relacje na linii popyt-podaż:
Johnson nie ma żony i oczywiście, jak każdy w Ugandzie, narzeka, że ożenek to kosztowna sprawa. Ponieważ w plemieniu Bakonjo nie ma tradycji hodowania wielkich stad krów, za kobietę płaci się na ogół tylko 1-2 krowami (w innych plemionach, dla których krowy są ważne, cena żony wynosi 10 i więcej krów), albo po prostu kozami i gotówką. Poza tym rodzicom dziewczyny wypada dać jeszcze różne praktyczne upominki (ubrania czy coś do domu), no i przynieść spore ilości piwa bananowego zwanego tutaj obuabu, ewentualnie bimbru o nazwie waragi.
A pewien Wizytor Papua New Guinea takie poczynił obserwacje:
Ile kosztuje żona?
Cena żony zależy od jej jakości. Waha się od kilku świń, plus około tysiąca kina 
(1 kina = mniej więcej 1 złoty), aż po kilkadziesiąt świń i kilkanaście tysięcy kina.
Od czego zależy cena żony?
Cena kandydatki na żonę zależy od następujących składników:
- ile klas w szkole ukończyła (szkolnictwo jest nieobowiązkowe),
- czy umie uprawiać ogród i prowadzić dom,
- ile ma dzieci (no tak, przed ślubem dziecko jest plusem, a nie wadą u narzeczonej) i czy są to chłopcy, czy dziewczynki (lepiej chłopiec),
- czy jest ładna (najmniej ważne)
A więc wymarzona (najdroższa) narzeczona będzie:
- miała ukończone 12 klas,
- umiała doskonale pracować w ogrodzie i prowadzić dom,
- miała chociaż jedno dziecko i to najlepiej syna,
- może być ewentualnie ładna (to nie przeszkadza).

Wszystko to powyższe skłania mnie do refleksji: jakkolwiek bym nie psioczyła na obecność Polszy w EU, to jednak dzięki temu nie jesteśmy krajem trzeciego świata i można wywindować stawkę w górę – ba, nawet do 180 kóz, jeśli się umie reklamować i dobrze wybada rynek. ;P
Oczywiście, osoby prowadzące działalność gospodarczą wystawiają fakturę VAT, więc cytowane 120 i 180 to ceny netto i należy do nich doliczyć 23% podatku. 
Z drugiej strony, jestem pewna że kreatywna księgowość pozwoli to wrzucić 
w koszty reprezentacyjne bo przecież osobniczka dla której młodzik robi pokaz na parkiecie będzie pomagała Księciu Małżonkowi sprawić by klienci i partnerzy tańczyli jak im zagra. ;)

A w powiązanym temacie (kto wie, to wie i w ogóle):
In the midnight hour I can feel your power
Just like a prayer
You know I'll take you there
   

21 komentarzy:

  1. Nie jestem pewna co do akzycy, ale chyba nie jest nakładana jeśli Księżna Małżonka domowego chowu a nie Russian Bride. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc lekko się zgubiłem o czym naprawdę jest post, bo jakoś zakamuflowałaś to co się domyślam. ;)
    Swoją drogą – dlaczego dziewczyna z dziećmi jest warta więcej tych świń?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile kosztuje koza?
    I faktycznie – dlaczego panna z dzieckiem jest droższa? Myślałem że dziewice są zawsze w cenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się zastanawiam co jest gorsze: wymagane wiano – czyli „dopłacenie” mężczyźnie za to że niby-łaskawie weźmie do siebie kobietę, czy to opisane „kupowanie” żon.
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  5. Darlingu – fajnie że tak... You’re worth it. ;)

    Ano-Nimka: Dobre! Czyli te 120 czy 180 kóz to oznaka docenienia i szacunku dla kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marco i Darko: Nie wiem dlaczego dzieciata jest więcej warta niż dziewica. Może chodzi o wykazanie że jest zdolna do rodzenia dzieci?

    Ano-Nimka i Kubek: No proszę, czyli wychodzi na to, że Mail Order Brides to instytucja najbardziej godnych poszanowania i najbardziej wartościowych kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sprawdziłem. Koza kosztuje ok. 200 zł.
    Te 120 to jakaś oferta kryzysowa.
    Darling: ja daję 200 kóz. ;)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  8. 350 i elektryczna dojarka do tego

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, czyli Mamusia jak Kleopatra będzie mogła sobie codziennie kąpiele w kozim mleku brać!
    Hmm, widzę że muszę rozpisać Terms of Reference do tego przetargu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałem z przykrością poinformować, iż prawo poboru załatało już zakupione. Pozostali oferenci muszą niestety odejść z kwitkiem. Nic nie da podbijanie stawki czy też oferowanie dodatkowych korzyści. (First-mover advantage or the early bird gets the worm)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tutaj "przelew wyszedł" nie działa. ;) Kobyłka u płota musi być a raczej kózki na balkonie. ;P Ale faktycznie prawo pierwokupu przysługuje...

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam, zaklepać to można sobie kolejkę na poczcie a nie Darling. Ale by ubiec, to wpłacam dzisiaj zaliczkę - wysyłam 12 gołębi pocztowych. Mam nadzieję że trafią lecąc na azymut. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam wierzę w zaufanie klient-konsument a nie zaliczki. Dorzucam do oferty dwie kopy (120) jaj kurzych z wolnego chowu i 12 półtuszy cielęcych.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy wyście powariowali?!
    Gołębie balkon zapaskudzą i będą gruchaniem o świcie budzić.
    A jaja i chabanina do żadnej lodówki się nie zmieszczą.
    ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Darlingu, Darlingu – staramy się zabezpieczyć przed potencjalną stratą.
    A poza tym trzeba będzie ogłosić żałobę narodową gdybyś coś zrobiła, więc nie strasz tak ludzi, nawet w żartach. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To nie żałoba narodowa tylko ten zapowiadany koniec świata. ;)
    R.

    OdpowiedzUsuń
  17. Darling – nowoczesna kobieta biznesu odnosząca korzyści materialne wykorzystując tradycje. Może poproszę cię abyś została moją mentorką? ;)
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń
  18. LOL! Ano-Nimko, ja na biznesie znam się tak samo jak na obróbce skrawaniem, więc swojego mentorstwa raczej nie rekomenduję. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Darlingu: swoją drogą, ci konkurenci to amatorzy: ja już wysyłam labradora do twojej mamy (podaj szybko adres) z przyczepionym do obroży protokołem zdawczo-odbiorczym do podpisania! Ubiegnę wszystkich! ;P

    OdpowiedzUsuń