Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

piątek, 6 maja 2011

Guilin i Yangshuo

  

Budzi mnie po 5 rano dźwięk przypominajki, że dostałam SMS. Oczywiście: P-R, 
z drugiego końca świata, żebym sprawdziła na mapie i w necie Guilin oraz Yangshuo i „zobaczyła jak tutaj jest pięknie”. Wysłane jakieś kilka minut po 2 w nocy 
(u nas) – nie dziwię się, że nie słyszałam, bo padłam przed 1 i zasnęłam jak kamień. Anyway, powiedziałam sobie pod nosem „bloody bastard znowu drażni” 
i usiłowałam z powrotem usnąć. Niestety, nie udało się. Po jakiejś pół godzinie poddałam się i odpaliłam komputerek i sprawdziłam. Guilin, z tego co czytam o świcie (więc z małym zrozumieniem) to miasto i prefektura, ale również część pięknego parku narodowego Guilin and Lijiang River National Park. 
Yangshuo to miasto i prowincja położone nad rzeką Li. Images faktycznie budzą zachwyt, więc wyobrażam sobie jak to jest być tam na miejscu. :)










   

9 komentarzy:

  1. No ładne, nawet bardzo ładne.
    Ale polskie Tatry też ładne. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. L.E.M.: Hehe, zazdrościsz.
    Widoki fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. DarO: Oczywiście, że zazdroszczę. Wiadomo. ;)
    Swoją drogą, kojarzy mi się film „Indochiny”.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh, a do urlopu jeszcze kawał czasu.
    Ja jestem ciekawy jak tam można dotrzeć: dojechać? dolecieć? dopłynąć?

    OdpowiedzUsuń
  5. Łosie jesteście! ;P
    Z większych miast, np. Hong Kong można dolecieć samolotem.
    Marco: Ja też miałam skojarzenie na Indochina, plus oczywiście na The Lover. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Darlingu: nie łosie, tylko obiektywnie i logistycznie myślący faceci. ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się zwyczajnie podobają widoki. :)
    Ano-Nimka

    OdpowiedzUsuń