Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

czwartek, 4 listopada 2010

Szukajcie, a znajdziecie

Chociaż podobno znajduje się właśnie wtedy gdy się przestanie szukać, wypatrywać... Anyways, rzecz będzie o związkach, pisać będę jako Kobieta „szukająca” Mężczyzny, ale pamiętajcie, że myślami ogarniam wszelkie wariacje na temat (On-Jej, On-Jego, Ona-Jej... hmmm, w inne zdrożności nie wchodzę), więc wystarczy odpowiednio zmienić końcówki i możecie me mądrości przyłożyć do siebie.
Człowiek to zwierzę społeczne/stadne i nie jest skonstruowany do samotnego pędzenia żywota. Już nawet pomijając Ewolucję (na którą często powołują się Panowie, jako wymówkę swojego „rozsiewania genomu”), mamy coś takiego że w próżni, bez obecności innych nie potrafilibyśmy funkcjonować – skutki alienacji i jaskiniowego pustelnictwa widoczne ku przestrodze w „Pachnidle”. Szukamy więc tej Drugiej Połówki Jabłuszka, tego Yin uzupełniającego nasze Yang. I tutaj są dwie szkoły – obie według mnie poprawne, bo wszystko zależy od uwarunkowań osobniczych: albo Swój Ciągnie do Swojego albo (co mi się jakoś bardziej podoba, bo moja Strzelecka Natura lubi wyzwania i ostrą burzliwość) Przeciwieństwa Przyciągają Się. Dodam tylko – na mocy mojego wykształcenia – że ta druga opcja jest poprawna biologicznie, gdyż Natura stara się osiągać różnorodność genetyczną i unika chowu wsobnego, prowadzącego do zgubnych mutacji (wystarczy spojrzeć na Brytyjską Rodzinę Królewską, by widzieć skutki…).
Szukamy więc, nawet jeśli bezwiednie, nie myśląc lub nie przyznając się (ani sobie samym ani innym – chociaż wystarczy uczciwie się zastanowić...), tego Jednego Jedynego Partnera. I teraz mamy kwestię Kryteriów.
Primo: czy w ogóle mamy jakieś Kryteria Selekcji? Wiadomo, że tak. Nawet najbardziej Zdesperowane i Niewybredne osoby je mają. Prawda jest taka, że wiemy co nam się podoba. Panowie, przyznajcie się: Cycate Blondyny o Wzroście Karła, Wysokie Brunetki z Pojedynczą Brwią i Morenami Dennymi zamiast Kopców Kościuszki, Bladolice Rudowłose Wagi Ciężkiej à la Posłanka Renata B. ... whatever suits your fancy... Piszę tu o wyglądzie zewnętrznym, bo bolesna prawda jest taka, że to pierwsza rzecz na którą zwracamy uwagę – The First Impression. No chyba że, co w dzisiejszych czasach jest w sumie coraz częstsze, zaczniemy znajomość wirtualnie, odtwarzając prawie „Samotność w Sieci” przez e-mail lub gg. Ale to ostatnie, muszę zmartwić wszystkich Cerebrally Challanged (staram się być PC), to jest już gra bez pardonu, bo usterki urody można zatuszować grubym makijażem, oświetleniem świecami zamiast reflektorem sufitowym lub skarpetkami wsadzonymi w stanik, ale głupoty nie da się ukryć i wyłazi ona na wierzch jak smrodek niemytych pach spod dezodorantu.
Secundo: ile mamy tych Kryteriów i jak bardzo są one szczegółowe. Oczy zielone – kolor Pantonu 5747M, włosów na głowie – 93458, pochodzenie szlacheckie do 8 pokolenia wzwyż (kochanice królów i cesarzy mile widziane – ale tylko francuskich lub niemieckich a nie rosyjskich mocarzy), brak chronicznych chorób w rodzinie do 4 stopnia pokrewieństwa (ze szczególnym uwzględnieniem psychoz), itd. itp. Lista/ankieta do odhaczenia składająca się ze 150 punktów. No, sorry...
Tertio: co jest dla nas ważniejsze – Oględna Zewnętrzność czy Głęboka Wnętrzność (i nie mam tu na myśli jelitek, letkich ani przydatków). Bierzmy pod uwagę, że z wiekiem lub w warunkach stresowych Zewnętrzność ucierpi. Z drugiej strony Wnętrzność można maskować ze względu na potrzeby – np. zmywanie po sobie przy Pannie, podczas gdy normalnie On zostawiłby talerz do zaskorupienia. OK, Zewnętrzność jest ważna w jednym – Sex! No trudno by było chodzić regularnie do łóżka z osobą, która nas nie Podnieca (aczkolwiek to daje czas na robienie list zakupowych, planowanie nowego koloru sufitu, etc. podczas monotonnego wydawania z siebie „ohhh” i „ahhh”) Sex nie jest najważniejszy ani jedyny jako kryterium, jak co poniektórzy Panowie sądzą, ale jest Ważny. Bo, wbrew temu co pisał ten Piekielnik Libertyński Diderot, Pochewka może się pogodzić z przyjmowaniem Jednego Jedynego Kozika, a Kozik może pragnąć zagłębienia się tylko w Jedną Jedyną Pochewkę. Tylko, że muszą do siebie Pasować – rozmiarem (khe, khe), upodobaniami, temperamentem.
Quatro: jak bardzo skłonne jesteśmy iść na ustępstwa. Wiadomo, że nie znajdziemy Swojego Ideału (no nie znajdziemy, Kobitki, pogódźmy się z tym, zwyczajnie dlatego że Faceci są ułomni, hehe). Ale na ile jesteśmy w stanie odejść od swoich Planów/Wyobrażeń? Oczywiście, nie można spaść za nisko i lecieć na wszystko co Oddycha i ma Jakiegośtam Ogóreczka Między Nogami. Ale pomyślmy, co Możemy Wybaczyć – nie tylko teraz, ale także na Dłuższą Metę (tu wracam do wkurzającego nałogu zostawiania brudnych talerzy bez namaczania w zlewie, tak że skorupieją). Kompromis jest niezbędny. Kompromis – Kluczowe Słowo (pamiętam moją pierwszą rozmowę z Pewnym Szczególnym Osobnikiem i właśnie kompromis był krotochwilnie wspomniany). Kobity, nie oszukujmy się, my też nie jesteśmy idealne – chociaż Ja Jestem i zawsze mówię „Don’t hate me because I’m smart AND beautiful” :) Z czego możemy Zrezygnować? Na co Przymknąć Oko? Ja wiem akurat, że absolutnie nie jestem w stanie zdzierżyć głupoty/kretynizmu – tutaj nie będę PC – ani wszelkiego rodzaju nietolerancji (homofobia, rasizm, sexizm, etc.)
Quinto: przekreślamy cztery powyższe i po prostu idziemy na żywioł. I to jest najlepsze: if it feels good, it is good! :)
A Ja? Ja tylko wiem, że tak w głębi duszy pragnę/potrzebuję tego Ktosia w moim Życiu. Nie wiem czy się Dopiero Zjawi, czy już Był a ja to Straciłam, czy też Jest Teraz ale nie Rozpoznaję tego i/lub On też nie Rozpoznaje. Poddaję się żywiołowi – nie tyle Szukam, co Wypatruję, Czekam. Czekam na 100% pewny znak, choć ta bierność mierzi mą Naturę Strzelca. Ale cóż, jak to się mówi „once bitten, twice shy”, a po polskiemu „kto się na gorącym sparzył, na zimne dmucha”. No to dmucham, dmucham (heh, mam skojarzenie...).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz