Tips for Life (#1: Wear Sunscreen!): http://www.youtube.com/watch?v=sTJ7AzBIJoI

środa, 21 września 2011

I can do Science me


A long time ago in a laboratory far, far away…
… Queen Agadala, wciąż jeszcze świeżo po inwazji Krainy Oz, pracowała pilnie nad nietajnym projektem magisterskim dotyczącym gruźlicy. Z pomocą i zachętą Ewoków odkryła nieznane dotąd geny związane z patogenezą Mycobacterium. Szczegółowo analizując mutanty transpozonowe dzikiego szczepu modelu laboratoryjnego – mc2 – zidentyfikowała te o obniżonej przeżywalności po fagocytozie w linii tkankowej ludzkich makrofagów, a następnie wyizolowała i zsekwencjonowała fragmenty DNA odpowiedzialne za to. Zaczęła się nowa era walki z podstępnymi prątkami...

I wracamy na planetę Ziemia.
Miałam dzisiaj autentyczny blast from the past. Dostałam email od kolegi z mojego pierwszego laboratorium – a właściwie to Research Fellow, który przyszedł do naszego labu by przejąć projekt Mycobacterium jakoś tak w połowie mojego malarycznego doktoratu. Jeden z mutantów i gen, które zidentyfikowałam osobiście podczas gruźliczej magisterki – ten który czule nazywałam „my baby” – został dalej scharakteryzowany i wyniki są bardzo ciekawe i obiecujące jeśli chodzi o zrozumienie patogenezy i walkę z gruźlicą. Am proud of myself like hell! Ja to oczywiście wiedziałam, że ma przyszłość, ale oni woleli się bawić microarrays całego genomu, bo to takie cool i na czasie było. Hehe – i kto miał rację?
No w każdym razie artykuł naukowy z mojego MYCO popełnili, a ja jestem oczywiście jednym z co-authors, bo przecie podwaliny i część kluczowych wyników jest moja. Dostałam manuskrypt do zrecenzowania plus info w którym scientific journal P. planuje opublikować. No słuchajcie, ucieszyłam się zupełnie jak blondynka na widok pudelka.


I zadumałam.
Miałam już wielokrotnie potężną nostalgię za poprzednim życiem. Tęsknię mocno, niezależnie od frajdy jaką mam z tego co robię teraz. Tęsknię za swoim projektem badawczym – twórczym a nie odtwórczym! – za mental stimulation, tęsknię za improwizowanymi dyskusjami w labie gdy nagle słychać od kogoś „oh, fuck, what the hell happened to my cells”, tęsknię za tym fajnym uczuciem jak przy otwieraniu prezentu za każdym razem gdy spoglądałam w mikroskop i nie wiedziałam czego się spodziewać po tych piekielnych komórkach, tęsknię za strzelaniem jak z petard eppendorfówkami napełnionymi suchym lodem, tęsknię za zabawą w barmana i przyrządzaniem z innymi wydumanych drinków na bazie czystego laboratoryjnego EtOH, tęsknię za wyścigami myszek laboratoryjnych, tęsknię... za wszystkim.

But, anyways, rozśmieszyło mnie trochę że wieki – jak to czuję – po tym gdy moja noga ostatni raz przestąpiła próg labu ja wciąż publikuję. Czyż nie fajnie? Ustawiło mi dobry humor na cały dzień.

   

8 komentarzy:

  1. Oczywiście, już kombinuję gdzie wcisnąć kolejną publikację na cefałce. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, gratulacje. Z kim my się tu zadajemy. Ale mam nadzieję że nie strzeli ci do głowy tam wracać…
    A na CV zmień czcionkę na 9. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. To przetłumacz jeszcze pierwszą część posta z twojego na ludzkie, haha.
    Super oczywiście. :)
    Tylko nie zacznij eksperymentować na chomiku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś lepsza niż 2Pac – nie trzeba cię było zastrzelić, hehe.
    Skoro taka Pani Naukowiec jesteś to odpowiedz na pytanie z obrazka: czy mikroorganizmy mają mikroorgazmy? LOL
    Gratulacje Darlingu.

    OdpowiedzUsuń
  5. L.E.M.: Faktycznie, szkoda chomika. Trzeba Adze dać inny materiał do zabawy - mi świetnie wychodzi hodowla pleśni na serze, pomidorze i bułce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już wyobrażam sobię minę baby na bazarku gdy powiem "poproszę tylko te jajka które MAJĄ Salmonellę". LOL

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam coś o jadzie kiełbasianym z bakterii – w lodówce mam kawałek podwawelskiej, chyba się nada? I zacznę łapać komary zamiast zabijać, kto wie, może jakiś przyleciał do Polski z malarią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha, widzę że z nostalgią wspominacie szkołę podstawową i jedną z prac domowych - wyhodowanie pleśniaka. A tak BTW, gdy miałam 8 lat to dostałam na urodziny prosty mikroskop z całym oporządzeniem (szkiełka, szalki, pęsetki, nożyk etc.) i potem już maniacko oglądałam pod nim cokolwiek mi wpadło w ręce dobrowolnie lub nie!

    Nie, nie planuję na razie wracać do Oz ani męczyć Gryzka eksperymentami. Fear not. Przerzuciłam się na badania behawioralne u goryli, LOL (inside joke).

    OdpowiedzUsuń