Zaczynam ten blog za poduszczeniem Pewnych Osób. Skoro gadanie oczyszcza duszę, to może gdy sobie czasami popłaczę w rękaw Pana Komputera albo wyrzucę z siebie złość postem rojącym się od..., osiągnę jakieś katharsis. Tytuł bloga dla osób znających język lengłydź powinien nasunąć skojarzenie: „hell hath no fury like a woman scorned” – a w języku Lachów: „nie zna piekło straszliwszej furii nad wściekłość zawiedzionej kobiety”. Coby nie było: uprzedziłam na samym początku znajomości!
niedziela, 23 stycznia 2011
Mój Manhattan
Lubię czasami stanąć w środku nocy na balkonie i patrzeć na widok przede mną. Patrzę na puste ulice, bez figurek ludzi – w blasku dnia tak licznych, spieszących się jak mróweczki do swoich spraw. Patrzę na nieliczne przejeżdżające samochody. Patrzę na światełka w oknach domów. I lubię się zastanawiać.
Kto jedzie, o w tym tutaj właśnie samochodzie. Dlaczego tak późno wraca do domu – i czy ma do kogo wracać? A może właśnie wyjechał z niego – może to lekarz jadący do pacjenta, albo rodzice, którzy mają odebrać córkę z Dworca Centralnego? Może para zakochanych jedzie na lotnisko, by rozpocząć swoją romantyczną podróż do Paryża? Kto mieszka za tymi rozświetlonymi oknami i dlaczego nie śpi jeszcze o tej porze? Czy to pisarz, mający właśnie natchnienie i z pasją przelewający myśli na klawiaturę komputera? Czy to żona czeka na spóźniającego się męża? A kto śpi za ciemnymi oknami – i czy śpi spokojnie? Rodzeństwo na piętrowych łóżkach w pokoju dziecinnym? Para staruszków, wciąż całujących się na dobranoc i zasypiających trzymając się za ręce? Czy też samotny człowiek na wąskim tapczaniku w zimnym i skąpo urządzonym mieszkaniu?
A może tam, w oddali, na jakimś balkonie też stoi kobieta. I patrzy przed siebie, zastanawiając się jakie historie kryją się za tymi wszystkimi światłami i za ciemnymi oknami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja z Twojego balkonu pamiętam tylko celowanie pestkami do kosza na śmieci i spuszczanie portfela w kubełku na sznurku dla Z. ;)
OdpowiedzUsuńD.! What happens on the balcony, stays on the balcony, więc trochę dyskrecji proszę przed moimi czytelnikami. ;)
OdpowiedzUsuńPS - I tak ja wygrałam z pestkami!
Aga, mam nadzieję, że ubrana byłaś stosownie na balkon... ;) A tak BTW: to pic zrobione tą Twoją starą małpą z ustawieniem panoramy?
OdpowiedzUsuńP.S. Sprezentuję lornetkę przy najbliższej okazji - ciekawszy widok może być do domysłów. ;)
A co definiujesz jako "stosownie" M.? ;)
OdpowiedzUsuńTak, zdjęcie jest z mojej idiot camera, ale nie ustawka panoramy (zabrakło koordynacji oko-ręka), tylko zwyczajne high ISO, plus cropping potem. :)
Na lornetę wielkiej mocy powiem: thank you, but no, thank you. Przy najbliższej okacji poproszę bukiecik frezji. :)
A teraz proszę nie przeszkadzać, bo jest Girls' Movie Night! :D