moim sąsiadem jest anioł
on strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
otwartych na oścież
i mówi:
twoje okno znowu
świeciło długo
w noc
Zaczynam ten blog za poduszczeniem Pewnych Osób. Skoro gadanie oczyszcza duszę, to może gdy sobie czasami popłaczę w rękaw Pana Komputera albo wyrzucę z siebie złość postem rojącym się od..., osiągnę jakieś katharsis. Tytuł bloga dla osób znających język lengłydź powinien nasunąć skojarzenie: „hell hath no fury like a woman scorned” – a w języku Lachów: „nie zna piekło straszliwszej furii nad wściekłość zawiedzionej kobiety”. Coby nie było: uprzedziłam na samym początku znajomości!
Kurczę, Aga! Jeszcze chwila i Ci zorganizuję Intervention!
OdpowiedzUsuńAga! Gadałyśmy o tym! Cholercia (mogę to słowo napisać?)! Przestań się zaharowywać! Nie znam LEMa, ale się zgadzam - interwencja potrzebna. A.
OdpowiedzUsuńMożesz, Kochana, takie słowo dopuszczam. :)
OdpowiedzUsuńAle... ehhhh... no się staram. Słabo mi wychodzi, ale się staram ograniczać. Obiecuję, że na weekend nic nie biere. :)
M.: poczekaj z intervention. Planuję się zreformować. :)
Darling, Aga, Guś! To już podpada pod konkretną jednostkę chorobową! No zaraz wsiadam w auto i jadę do Ciebie, żeby Cię od pracy oderwać! Daj sobie wreszcie chwilę wytchnienia. Wiem, że znowu podłapałaś robotę na piątek, ale to ma być już ostatnia w tym miesiącu! You hear me, Darling!
OdpowiedzUsuńRęce precz! I odczepić się! No wiem, wiem, że łamię zasady. Ale to już ostatni raz z tym zleceniem - więcej do końca stycznia niet. Promise. :)
OdpowiedzUsuń