Budzi mnie po 5 rano dźwięk przypominajki, że dostałam SMS. Oczywiście: P-R,
z drugiego końca świata, żebym sprawdziła na mapie i w necie Guilin oraz Yangshuo i „zobaczyła jak tutaj jest pięknie”. Wysłane jakieś kilka minut po 2 w nocy
(u nas) – nie dziwię się, że nie słyszałam, bo padłam przed 1 i zasnęłam jak kamień. Anyway, powiedziałam sobie pod nosem „bloody bastard znowu drażni”
i usiłowałam z powrotem usnąć. Niestety, nie udało się. Po jakiejś pół godzinie poddałam się i odpaliłam komputerek i sprawdziłam. Guilin, z tego co czytam o świcie (więc z małym zrozumieniem) to miasto i prefektura, ale również część pięknego parku narodowego Guilin and Lijiang River National Park.
Yangshuo to miasto i prowincja położone nad rzeką Li. Images faktycznie budzą zachwyt, więc wyobrażam sobie jak to jest być tam na miejscu. :)
Yangshuo to miasto i prowincja położone nad rzeką Li. Images faktycznie budzą zachwyt, więc wyobrażam sobie jak to jest być tam na miejscu. :)
Travel safely, R. :)
OdpowiedzUsuńNo ładne, nawet bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńAle polskie Tatry też ładne. ;P
L.E.M.: Hehe, zazdrościsz.
OdpowiedzUsuńWidoki fantastyczne.
DarO: Oczywiście, że zazdroszczę. Wiadomo. ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kojarzy mi się film „Indochiny”.
Eh, a do urlopu jeszcze kawał czasu.
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawy jak tam można dotrzeć: dojechać? dolecieć? dopłynąć?
SKuba: rowerem. ;P
OdpowiedzUsuńŁosie jesteście! ;P
OdpowiedzUsuńZ większych miast, np. Hong Kong można dolecieć samolotem.
Marco: Ja też miałam skojarzenie na Indochina, plus oczywiście na The Lover. ;)
Darlingu: nie łosie, tylko obiektywnie i logistycznie myślący faceci. ;P
OdpowiedzUsuńA mi się zwyczajnie podobają widoki. :)
OdpowiedzUsuńAno-Nimka