Zaczynam ten blog za poduszczeniem Pewnych Osób. Skoro gadanie oczyszcza duszę, to może gdy sobie czasami popłaczę w rękaw Pana Komputera albo wyrzucę z siebie złość postem rojącym się od..., osiągnę jakieś katharsis. Tytuł bloga dla osób znających język lengłydź powinien nasunąć skojarzenie: „hell hath no fury like a woman scorned” – a w języku Lachów: „nie zna piekło straszliwszej furii nad wściekłość zawiedzionej kobiety”. Coby nie było: uprzedziłam na samym początku znajomości!
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Oj,
zwyczajnie nie mam czasu. Doba ma za mało godzin. Robota niestety (lub stety, skoro kasa z niej) się zwaliła. A do tego muszę przecież czasami trochę pospać, choć wszystkim wiadomo że ja standardowo egzystuję na 3-4 godzinkach z Morfeuszem. Ale, ale, czasami jednak znajduję czas na uciechy – na ten przykład seans filmowy z Machete na ekranie. I jeszcze w dobrym towarzystwie, heh, czegóż więcej chcieć? :) No ale wracając do tematu – napiszę coś jakoś niebawem. Mam nadzieję, że wyczekujecie z utęsknieniem. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz