Uwielbiam. :) To jest naprawdę świetna rzecz. Gdy zachodzi słońce, gdy za oknem robi się ciemno i cicho, jakoś inaczej rozmawiamy z ludźmi. Stajemy się Szczersi i bardziej Otwarci – ale zarazem też Odważniejsi. Czy to kwestia zmęczenia materiału po całym dniu, czy też efekt małej ilości fotonów padających na siatkówkę oka (hehe, jakbym była Tarty Teacher), to nieważne. Liczy się fakt nieocenzurowanej wymiany myśli, która sprawia, że stajemy się bliżsi sobie nawzajem. Tego mi zresztą brakuje w Życiu Solo. Towarzysza na długie, niekoniecznie-zimowe, wieczory. Tego ciepła, spojrzenia, obecności Drugiej Osoby, słów. Kogoś, z kim mogę rozmawiać, jednocześnie czując już jak mi się kleją oczy do snu. Komu będę mogła powiedzieć dobranoc, sweet dreams, do jutra. Bo nie ma nic lepszego niż Zasypanie z Kimś – i nie mam tutaj na myśli padnięcia w towarzystwie innych na łóżko lub podłogę po całonocnej imprezie. Ostatnio zgodziłyśmy się z Moją Mądrą Koleżanką, że to nie bezpośrednia bliskość i poznawanie nagich ciał podczas Sexu są najbardziej Intymne między dwojgiem ludzi, ale Spanie ze Sobą – Zasypianie i Budzenie się obok Drugiej Osoby. Zauważcie, to jest jeden z głównych kamieni milowych związku: pozostanie jednej osoby z Tą Drugą na całą noc, decyzja o Dzieleniu Łóżka w śnie razem z Nią. Zasypiając z Kimś pokazujemy tak naprawdę wielkie Zaufanie. Pokazujemy, że czujemy się Bezpieczni z tą Drugą Osobą. Pokazujemy, że chcemy spędzać z Nią chwile życia zarezerwowane do tej pory tylko dla nas samych. A dla Kobiety nie ma nic przyjemniejszego (no, może to przesada, bo akurat najprzyjemniejsze jest...) niż patrzeć na Mężczyznę śpiącego u Niej w domu. Przyglądać się Jego spokojnie unoszącej się i opadającej klatce piersiowej. Studiować każdy milimetr Jego Twarzy. Wsłuchiwać się w miarowy Oddech. To samo w sobie już jest dla Nas czymś Szalenie Miłym, ale gdy jeszcze stanowi dopełnienie Sexu/Kochania Się (wersja językowa Mężczyzny/Kobiety, haha), to przynosi nam Niewiarygodne Poczucie Szczęścia i Radości.
PS A w zimę stanowi dodatkowo ochronę termiczną w formie Żywego Termoforu ;)
Zaczynam ten blog za poduszczeniem Pewnych Osób. Skoro gadanie oczyszcza duszę, to może gdy sobie czasami popłaczę w rękaw Pana Komputera albo wyrzucę z siebie złość postem rojącym się od..., osiągnę jakieś katharsis. Tytuł bloga dla osób znających język lengłydź powinien nasunąć skojarzenie: „hell hath no fury like a woman scorned” – a w języku Lachów: „nie zna piekło straszliwszej furii nad wściekłość zawiedzionej kobiety”. Coby nie było: uprzedziłam na samym początku znajomości!
To studiowanie twarzy i pilnowanie oddechu jest trochę przerażające z punktu widzenia normalnego mężczyzny. Trąci „Fatalnym zauroczeniem”. ;) Czy wszystkie kobiety tak mają? Ale zaśnięcie w takich darling arms... byłoby przyjemne. :)
OdpowiedzUsuńDarling A., jesteś niepoprawną romantyczką, chociaż udajesz twardzielkę. :)
OdpowiedzUsuńTo jest chyba jakaś zawoalowana kampania anty-męska? Ja na przykład praktykuję „Kochanie Się” z kobietą, a nie „Uprawianie Seksu”. :) A co do zasypiania – to dopóki nie jestem kompletnie usidlony, wolę by łóżko było 100% moje. Chociaż popatrzyłbym na taką śpiącą Darling...
OdpowiedzUsuń