Zaczynam ten blog za poduszczeniem Pewnych Osób. Skoro gadanie oczyszcza duszę, to może gdy sobie czasami popłaczę w rękaw Pana Komputera albo wyrzucę z siebie złość postem rojącym się od..., osiągnę jakieś katharsis. Tytuł bloga dla osób znających język lengłydź powinien nasunąć skojarzenie: „hell hath no fury like a woman scorned” – a w języku Lachów: „nie zna piekło straszliwszej furii nad wściekłość zawiedzionej kobiety”. Coby nie było: uprzedziłam na samym początku znajomości!
środa, 22 grudnia 2010
Bizarro World
Jeden z najdziwniejszych dni jakie przeżyłam. Już sama nie wiem jak to nazwać: Surrealizm połączony z Groteską. Ogólnie huśtawka nastrojowa – być może wspomożona opiatami z makowca – chyba udzieliła się wszystkim. Śmiechu było dużo dzisiaj, ale w moim przypadku był on bardziej histeryczny, bo kiedy wie się, że istnieje osoba tak Inteligentna Inaczej (wręcz zasługująca na wpis do Księgi Rekordów Guinnesa), to ciężko jest nie poddać się wpływowi maniakalnemu. Wzruszenie też było, i to mocne, gdy otrzymałam zupełnie niespodziewane Prezenty. No nie powiem, byłam kompletnie i bardzo miło zaskoczona, więc w sercu piknęło, że tak fajnie może być z ludźmi niebędącymi skazanymi na nas przez więzy krwi. Naprawdę, K., A. i M. – Dziękuję Wam Bardzo Serdecznie! Poza tym ucieszyłam się bardzo, że Prezent Pisany dla K. się spodobał i oczywiście jakoś takoś przy tym mi się ciepło w środku zrobiło – na super początek dnia. A dalej to już tylko było na przemian – Śmiechawka jak na high z pewnych sytuacji, Zażenowanie bezmiarem głupoty, Przygnębienie z powodu braku szacunku i wyczucia, Smutek z powodu kończącego się Age of Innocence, Złość na usilnie nietaktowne wmuszanie się, no i znowu Histeria przy momentach jakby żywcem wyciągniętymi z Orwella lub Kafki. Nie wiem czy to do końca zdrowe, ale oczyszcza duszę podobnie do psikadeł donosowych udrożniających zatoki. Wiem na pewno, że będzie mi bardzo brakować K. z A. i jakoś tak pusto i dziwnie się zrobi w pokoju – a jak jeszcze po przeprowadzce nie będzie też M. (bo mamy być rozparcelowani w dwie strony świata), to już zupełnie inne miejsce się utworzy. Nie wiem, na razie nie myślę o tym. Na szczęście zostanie Konik – Wskaźnik surrealistycznej głupoty i Herald absurdalnej wtopy, który dzisiaj zresztą też sprawiał że prawie płakałam ze śmiechu. Ehhh, nie ma to jak End-of-... odlot.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz