Zadziwiające jak ceny się zmieniają i to bynajmniej nie przez inflację.
Jeśli kiedyś starczało tylko zachęcająco mruknąć w uszko: „mam 120 dolarów
w materacu”, to teraz taka oferta nie przystąpiłaby nawet do przetargu.
Z drugiej strony jakość się znacznie poprawiła, a jak już wiadomo za produkt Premium płaci się więcej. Hah, a co jest najlepsze – tak naprawdę, zainteresowanemu nie wypada się targować w tej materii.
Z ciekawostek – w sumie nie wiem czy, jako feministka (niewojująca ale zawsze), powinnam być zbulwersowana, czy zwyczajnie uznać że co kraj to obyczaj, law of the land plus tradycje, kultura i warunki życia stwarzają takie a nie inne relacje na linii popyt-podaż:
Jedna Blogowiczka-Podróżniczka pisze:
Johnson nie ma żony i oczywiście, jak każdy w Ugandzie, narzeka, że ożenek to kosztowna sprawa. Ponieważ w plemieniu Bakonjo nie ma tradycji hodowania wielkich stad krów, za kobietę płaci się na ogół tylko 1-2 krowami (w innych plemionach, dla których krowy są ważne, cena żony wynosi 10 i więcej krów), albo po prostu kozami i gotówką. Poza tym rodzicom dziewczyny wypada dać jeszcze różne praktyczne upominki (ubrania czy coś do domu), no i przynieść spore ilości piwa bananowego zwanego tutaj obuabu, ewentualnie bimbru o nazwie waragi.
A pewien Wizytor Papua New Guinea takie poczynił obserwacje:
Ile kosztuje żona?
Cena żony zależy od jej jakości. Waha się od kilku świń, plus około tysiąca kina
(1 kina = mniej więcej 1 złoty), aż po kilkadziesiąt świń i kilkanaście tysięcy kina.
Od czego zależy cena żony?
Cena kandydatki na żonę zależy od następujących składników:
- ile klas w szkole ukończyła (szkolnictwo jest nieobowiązkowe),
- czy umie uprawiać ogród i prowadzić dom,
- ile ma dzieci (no tak, przed ślubem dziecko jest plusem, a nie wadą u narzeczonej) i czy są to chłopcy, czy dziewczynki (lepiej chłopiec),
- czy jest ładna (najmniej ważne)
A więc wymarzona (najdroższa) narzeczona będzie:
- miała ukończone 12 klas,
- umiała doskonale pracować w ogrodzie i prowadzić dom,
- miała chociaż jedno dziecko i to najlepiej syna,
- może być ewentualnie ładna (to nie przeszkadza).
Wszystko to powyższe skłania mnie do refleksji: jakkolwiek bym nie psioczyła na obecność Polszy w EU, to jednak dzięki temu nie jesteśmy krajem trzeciego świata i można wywindować stawkę w górę – ba, nawet do 180 kóz, jeśli się umie reklamować i dobrze wybada rynek. ;P
Oczywiście, osoby prowadzące działalność gospodarczą wystawiają fakturę VAT, więc cytowane 120 i 180 to ceny netto i należy do nich doliczyć 23% podatku.
Z drugiej strony, jestem pewna że kreatywna księgowość pozwoli to wrzucić
w koszty reprezentacyjne – bo przecież osobniczka dla której młodzik robi pokaz na parkiecie będzie pomagała Księciu Małżonkowi sprawić by klienci i partnerzy tańczyli jak im zagra. ;)
A w powiązanym temacie (kto wie, to wie i w ogóle):
In the midnight hour I can feel your power
Just like a prayer
You know I'll take you there