Jeszcze wczoraj był OK, a dzisiaj nie przechodzi przez fazę initialisation.
Żeby go parchaty świerszcz kopnął!
Tak samo jak stary laptop.
Tak samo jak zrobił kilka dni temu – wtedy odpalił po trzeciej desperackiej próbie, O.R. zarekomendował backup plików. Ehh, a ja... foty tylko zgrałam i to wsio.
Serwisowanie będzie i zobaczym...
F*ck, f*ck, f*ck!!!
I am totally crushed! Seriously. :(((((
And don’t even try to comfort me coz I’m pissed off!
Smile - tomorrow will be worse. ;)
OdpowiedzUsuńR.
Na kłopoty... Bednarski. ;P
OdpowiedzUsuńKomputery są specjalnie zaprojektowane by się psuć. I w tym celu zawsze ktoś gdzieś zostawi obluzowaną śrubkę. ;)
OdpowiedzUsuńech, to zaraźliwe... mój lapsusek też od rana marrrudzi ostro ;((
OdpowiedzUsuńna uśmiech: http://chatolandia.pl/2011/04/11/licencjat-historia-prawdziwa/
@.
Małpo: albowiem nieszczęściowie (rodzaj męski) chodzą parami – nawet na odległość – wredne podlece. :(
OdpowiedzUsuńNo i wiśnia jesteś, bo jak można mi zapodać taki fajny blog! Przecie wiady jest, że będę chciała z bliska pomacać, powąchać i polizać by sprawdzić jak smakuje. A czas, czasu brak... :)