Jestem jak Małgorzata u Bułhakowa: „Pasjami lubiła ludzi, którzy to co robią, robią po mistrzowsku.”
I... stąd również zachwyt oraz miłość wielka i czysta, niestety, do pewnych autorów. Stąd też posty ze zdjęciami – bo ja jeszcze mam skrzywienie dodatkowe nad Małgośką: pasjami uwielbiam tych, którzy robią po mistrzowsku coś, czego ja bym nie potrafiła. Choć od biedy coś piszę i się nawet podoba Waszej gawiedzi, to wiem, że do fotografii mam raczej antytalent. Czasami mi wychodzą ładne foty, fakt, ale to na zasadzie „trafiło się ślepej kurze ziarno”. Poza tym brak mi cierpliwości – ja łapię aparat i pstrykam, nie potrafiłabym przez 15 minut składać się do zrobienia zdjęcia.
Koniec wstępu osobistego. Bo ogólnie post ma prezentować fantastyczne fotografie Pana Mark Laita. Te akurat są z projektu Stworzeni Równymi.
Enjoy. :)
Whatever. ;P
OdpowiedzUsuńExactly. ;P
OdpowiedzUsuńX
Niezłe. Lubię czarno-białą fotografię. :)
OdpowiedzUsuńGood to see you back. :)
Równość w sensie ogólnym tak. Ale przecież nie wszyscy rodzimy się równi: genetyka i rodzina wprowadzają dużo różnic.
OdpowiedzUsuńA poza tym, to zdjęcia świetne, Agu. :)
R.
Zgadzam się z R. Nie rodzimy się tak naprawdę równi, a przynajmniej nie z równymi szansami na życie - tak wiele przecież zależy od tego w jakim kraju, w jakim środowisku i w jakiej rodzinie przychodzimy na świat.
OdpowiedzUsuńAle fotografie rzeczywiście są wspaniałe.
Ano-Nimka
A może o to chodzi: rodzimy się naprawdę równi - według prawa i zasad moralności. Ale wradzamy się w określone uwarunkowania i to one powodują kim będziemy/możemy być.
OdpowiedzUsuńDarling: świetne. :)
M.
Równość teoretyczna versus praktyczna. Tak jak socjalizm - w teorii hit, a w praktyce niewypał.
OdpowiedzUsuńAgu: teksty podobają się wcale nie od biedy. :)