Jedziemy do Barcelony!
Lecimy, dokładnie, ale jakoś lepiej brzmi w pierwszej wersji ;)
Tym razem czysta błogość i spokój przed podróżą: jakoś nie boję się wzajemnego mordu z powodu „niezgodności charakterów” – lub zbytniej ich zgodności jak się okazuje; nie boję się wsiąknięcia na amen bo niestety i tak już przegrałam w tej grze w okręty – „trafiona-zatopiona”; nie boję się nawet tej sprzedaży do burdelu czeskiego, austriackiego, chorwackiego czy bośniackiego – a w obecnym przypadku hiszpańskiego. Moja Druga Ja, czyli Aguś Fatalistka, szepcze podstępnie że gdy się tak niczego złego nie spodziewam i nastawiam na pełnię szczęścia to
na pewno coś gruchnie spektakularnie. Ale zagłuszam głupią dupę nuceniem motywu z Vicky Cristina Barcelona. ;)
na pewno coś gruchnie spektakularnie. Ale zagłuszam głupią dupę nuceniem motywu z Vicky Cristina Barcelona. ;)
Pracę domową z przewodnikiem w ręku zadałam, żeby było sprawiedliwie, a ja swoją już dawno klepnęłam i efektem jest króciutka lista Must-See and Must-Do:
1. Camp Nou
2. Manzana de la Discordia i Sagrada Familia
3. Parc Güell i Tibidabo
4. Fundació Joan Miró i Palau Sant Jordi
5. Razzmatazz i/lub Otto Zutz i/lub La Terrrazza i/lub Club Catwalk
6. spacerowanie po La Rambla
7. making out pod niebem Katalonii
8. oliwki i jamón ibérico z winem hiszpańskim
9. kolczyki (najlepiej 2-3 pary) i kastaniety
http://www.youtube.com/watch?v=BsKSPK7QMJE
OdpowiedzUsuńZdjęcia mają być po powrocie zamieszczone – tym razem ludzkie.
OdpowiedzUsuńJeśli lista jest w kolejności ważności to Camp Nou jako nr 1 cieszy każdego faceta.
OdpowiedzUsuńBTW: będziesz gadać jak zwykle po angielsku czy poćwiczysz hiszpański?
Ja zazdroszczę zwyczajnie, bo ani w Barcelonie ani w ogóle w Hiszpanii nie byłam. Ale na liście jako nr 1 umieściłabym budynki Gaudiego a nie stadion. ;)
OdpowiedzUsuńAno-Nimka
Dobrze że już nekrologów nie musimy przeglądać, LOL. I popieram DarO: zdjęcia normalne prosimy. Swoją drogą to niedługo więcej będziesz jeździć niż być w Wawie – te 300% normy przeniosło ci się na priv?
OdpowiedzUsuńP.S. Agu – czemu "niestety"? ;)
Skuba: a jeśli jeszcze sama włącza mecze w TV, przygotowuje piwo, chipsy i dipy na oglądanie, to już kompletnie ideał. LOL
OdpowiedzUsuńL.E.M.: może to przebranżowienie na lotnego korespondenta, hehe.
OdpowiedzUsuńDarO: EURO już niedługo to się przekonamy.
OdpowiedzUsuńOdczepcie się od zdjęć, bo wiecie jaka jest moja polityka i jej nie zmienię.
OdpowiedzUsuńLista jest co do ważności 1-5, a reszta już nie, bo na przykład kolczyki są ex aequo z Camp Nou, hehe.
Co do Spanish vs. English to nie wiem, bo w Barca rządzi chyba kataloński a to lekko inne od kastylijskiego.
Niektórzy wiedzą jak się zachowuję podczas mundiali, więc Euro to może być ciężka próba. ;)
Lotny korespondent kojarzy mi się z lotną inspekcją a to z Monty Python i "Nobody expects the Spanish Inquisition!" LOL